Tylko początek mógł budzić niepokój. Humbert, nr 21 w turnieju, mocna lewa ręka, płaskie, szybkie piłki, niezły serwis, duża zaciętość – zaskoczył Polaka jeszcze jedną umiejętnością: odbierał serwisy Huberta zadziwiająco regularnie i solidnie zapracował na przełamanie podania Hurkacza. Na tym poziomie gry zawodowej to duża zaliczka na wygranie seta. Tytuł pierwszej rakiety Francji też zobowiązuje – Ugo nie stracił szansy, objął prowadzenie.
W drugim secie energia Francuza nie była już tak widoczna. Kilka błędów forhendowych Humberta plus dobre returny Polaka dość radykalnie zmieniły obraz rywalizacji. Kiedy Hurkacz odebrał jedno z podań rywala między nogami (zagranie dnia, a może tygodnia gotowe) i tak efektownie zdobył punkt, w zasadzie przejął kontrolę nad wydarzeniami. 6:1, trener Craig Boynton z zadowoleniem mógł gładzić coraz dłuższą brodę.