Polubił pan znów tenis?
Przeprosiliśmy się. Jestem na finalnym etapie przygotowań. Czuję się podekscytowany tym, że wracam na kort, do rywalizacji. Nie mogę się doczekać.
Czytaj więcej
Kamil Majchrzak opowiada „Rz” o koszmarze, jaki przeżył po oskarżeniu o stosowanie środków dopingujących. Tenisista został zawieszony na 13 miesięcy, choć udowodnił, że zakazana substancja znalazła się w organizmie bez jego wiedzy.
Kamil Majchrzak: Jak głowa ruszyła, to fizycznie już było łatwiej
Co było najtrudniejsze w czasie pana kary zawieszenia: znieść to psychicznie czy – teraz – wrócić do fizycznej i tenisowej formy?
Najtrudniej było się zmotywować do czegokolwiek wtedy, gdy nie została ogłoszona decyzja w sprawie mojej dyskwalifikacji. Nie wiedziałem, czy to będzie 13, czy 18 miesięcy, a może cztery lata. Nie trenowałem regularnie, nie było celu. Prowadziłem raczej stacjonarny tryb życia. Od czasu do czasu się ruszałem. Kiedy już poznałem datę powrotu, to z trenerami mogliśmy zaplanować plan przygotowań. Czasu mieliśmy dużo, więcej, niż ma z reguły tenisista, bo sezon normalnie trwa 11 miesięcy. Był czas, aby popracować nad pewnymi elementami technicznymi czy fizycznie. Od końca sierpnia jestem w ciągłym treningu. Jak głowa ruszyła, to fizycznie już było łatwiej. Teraz czuwają nade mną trenerzy. Mamy plan i przygotowujemy się pod konkretne cele.