Warto było patrzeć na ten półfinał, po którym Iga Świątek zakończyła ładny ciąg 16 zwycięstw turniejowych Coco Gauff. Amerykanka nie przegrała meczu od sierpnia, gdy wygrała turniej w Cincinnati, ale ta statystyka nie wpłynęła w żadnej sposób na postawę polskiej tenisistki, która od pierwszego do ostatniego gema dominowała na korcie w Pekinie.
Można powiedzieć, że Iga przeniosła na półfinał nastrój z ćwierćfinału z Caroline Garcią – znów od razu ruszyła do ataku, serwis pomagał, niemal bezbłędne uderzenia z głębi kortu także, przełamanie podania rywalki przyszło szybko, a z nim wygrany set.