Po zwycięstwach Jessiki Peguli w Montréalu i Jannika Sinnera w Toronto śmietanka tenisa zawodowego pojawiła się w Cincinnati na turnieju Western & Southern Open, łączącym w jednym miejscu rozgrywki WTA i ATP Tour. Poziom formalny jest taki sam jak w minionym tygodniu – panie zagrają w kolejnej imprezie z cyklu WTA 1000, panowie w cyklu ATP Masters 1000. Podobnie jak w Kanadzie rozbieżności dotyczą puli nagród, tenisistki mają w niej prawie 2,8 mln dolarów, ale tenisiści niemal 7,7 mln, więc w tej części sezonu zrównanie płac nastąpi dopiero za dwa tygodnie w Nowym Jorku.
Iga Świątek, po półfinale w Montréalu niezmiennie prowadzi w rankingu WTA, przewaga 984 punktów nad Aryną Sabalenką to wystarczająco dużo, by być liderką klasyfikacji także po grze w Cincinnati (mistrzyni dostanie 900 punktów brutto), tym bardziej, że Polka w ubiegłym roku przegrała w Western & Southern Open w trzeciej rundzie, ten wynik nie liczył się jej do rankingu, gdyż nie był wśród 17 najlepszych w sezonie, stąd końcowe zyski z sukcesów w Ohio mogą być całkiem znaczące. Sabalenka goni, ale w Cincinnati broni 350 punktów za półfinał, więc w kwestii ataku na szczyt musi poczekać do Wielkiego Szlema.
Czytaj więcej
Polka przegrała w półfinale z Jessiką Pegulą 2:6, 7:6 (7-4), 4:6. Zyskiem ze startu w Kanadzie jest obrona pierwszego miejsca w rankingu WTA do rozpoczęcia US Open. W następnym tygodniu Iga zagra w Cincinnati.
Turniej ma doskonałą obsadę, po powrocie Ons Jabeur (nr 5 na świecie), Barbory Krejcikovej (11), Madison Keys (15) i Weroniki Kudermietowej (16) można mówić, iż zagrają wszystkie liczące się tenisistki świata, nie ma nieobecnych do pozycji nr 39, więc przymiarka do US Open będzie naprawdę rzetelna.
Cztery najwyżej rozstawione (Świątek, Sabalenka, Pegula, Rybakina) są te same co w Montréalu, losowanie kazało umieścić w połówce Igi broniącą tytułu Carolinę Garcię oraz Jelenę Rybakinę i Coco Gauff. Pierwszy mecz Polka zagra prawdopodobnie w środę (pierwszą rundę ma wolną), być może z Danielle Collins (Amerykanka zmierzy się najpierw z Anastazją Pawliuczenkową), kto pamięta ich zacięty, trzysetowy ćwierćfinał w Montréalu wie, że będzie to start ostry, bez żadnych ulg.