Deszcz wrócił nad zielone trawniki, ale dachy robią swoje – w sobotę mecze trzeciej rundy grali i wygrali pod nimi m. in. Carlos Alcaraz, Aryna Sabalenka i Daniił Miedwiediew. Gdy aura bardzie sprzyjała, bez dachów zwyciężali Petra Kvitova, Stefanos Tsitsipas i nawet Holger Rune – nawet, gdyż w tie-breaku piątego seta z Alejandro Davidovichem Fokiną Duńczyk przegrywał już 1-4, 2-6 i 5-8, by zdobyć kolejno pięć punktów i zapracować na miano największego szczęściarza dnia (końcowy wynik: 6:3, 4:6, 3:6, 6:4, 7:6 (10-8) dla Rune), także dlatego, że zdążył to zrobić przed wieczornymi opadami.
Jak widać po przytoczonych nazwiskach, wysoko rozstawieni trzymają się dość mocno, atrakcyjność kolejnych rund na tym zyskuje, ale Wimbledon zawsze ma też kogoś, kto pełni rolę kopciuszka wśród sław. W sobotę tę rolę przypisano Chrisowi Eubanksowi, 27-letniemu Amerykaninowi, który znalazł się w najlepszej szesnastce turnieju po wygranej z Australijczykiem Christopherem O’Connellem 7:6 (7-5), 7:6 (7-3), 7:5 (7-2).
Czytaj więcej
Iga Świątek wygrała trzeci mecz w Londynie. Chorwatka Petra Martić uległa Polce 2:6, 5:7. Następna rywalka to Szwajcarka Belinda Bencic, zagrają najprawdopodobniej w niedzielę
Eubanks był kiedyś dobrym graczem uniwersyteckim, ale dopiero przed tym Wimbledonem awansował do pierwszej setki świata w rankingu ATP. Oczywiście jest debiutantem, ale serwować potrafi, w sobotnim meczu posłał 23 asy. W 1/8 finału zagra z Tsitsipasem.
Polski wątek szóstego dnia był skromny, bo odwołano mecze juniorskie Zuzanny Pawlikowskiej i Tomasza Berkiety, ale warto było przespacerować się na kort nr 16, by zobaczyć damskie deble: Magda Linette i Bernarda Pera kontra Tatjana Maria i Katarzyna Piter. Ta druga para dostała się do turnieju w ostatniej chwili, w ramach nagłego zastępstwa kontuzjowanych koleżanek. Wygrał debel polsko-amerykański 6:3, 6:3, co oznacza, że Magda Linette jeszcze Wimbledonu nie kończy. Para niemiecko-polska za gotowość do gry otrzymała 13750 funtów brutto do podziału, więc też narzekać nie może.