Ćwierćfinałowa rywalka Polki miała wyższy ranking od poprzedniczek, umiejętności gry na trawie też teoretycznie niezłe, bowiem trochę wsparte tytułem finalistki turnieju juniorskiego w Wimbledonie w 2015 roku. Iga najpierw rozpoznała bojem co dziewczyna z Moskwy potrafi, zobaczyła, że jest przedstawicielką tenisa dynamicznego, ale niezbyt skomplikowanego, biorącego siłę z zasady: uderz zza końcowej linii jak potrafisz najmocniej i patrz, co z tego wyjdzie.
Ten system wysokiego ryzyka czasem się sprawdza, ale w przypadku Igi Świątek potrafiącej bardzo dobrze kontrować, wiele Blinkowej nie dał. Pierwszy set został wzięty po jednym przełamaniu dość mocnego podania Rosjanki, drugi po dwóch. Wiele tenisowej urody w tym spotkaniu nie było, ale należy zauważyć, że mogła się podobać odporność Igi na śliską trawę. Przed spotkaniem Świątek – Blinkowa nad niemieckimi kortami pojawiło się trochę deszczu, spotkania się opóźniły, trawa namokła, ale na jakość gry polskiej mistrzyni to nie wpłynęło.
Czytaj więcej
Rywalką Polki była Szwajcarka Jil Teichmann, która stawiła opór umiarkowany. Iga wygrała 6:3, 6:1. W czwartek ciąg dalszy, czyli ćwierćfinał.
Kolejną rywalką Polki miała być 24-letnia tenisistka pochodząca z Rimini. Po stronie zysków w niedługiej karierze zanotowała jedno zwycięstw w turnieju WTA, w maju tego roku w Rabacie, na kortach ziemnych, które lubi najbardziej. Z Igą Lucia Bronzetti jeszcze nie grała. O jej sukcesach na trawie nie słyszano, w tym roku poprawiła jednak rekord życiowy: wygrała w Bad Homburg trzy kolejne mecze, z Austriaczką Julią Grabher, Egipcjanką Mayar Sherif oraz z urodzoną w Moskwie Warwarą Graczewą, od niedawna Francuzką Varvarą Grachevą.
Czytaj więcej
Iga Świątek kilka dni przed Wimbledonem wykuwa formę w cichym niemieckim uzdrowisku, gdzie główne rywalki są nieobecne. Fani tenisa męskiego pytają z kolei, czy Carlos Alcaraz może być mistrzem w Londynie.