Trzeba oddać Sabalence, że uspokoiła gorącą głowę na tyle, by na szybkiej nawierzchni kortu im. Manolo Santany w Magicznym Pudełku odnieść znaczące zwycięstwo 6:3, 3:6, 6:3. Po raz pierwszy, po 13 dniach od porażki w Stuttgarcie, pokonała Polkę na kortach ziemnych, po raz drugi zwyciężyła w turnieju z cyklu WTA 1000 w stolicy Hiszpanii i po raz 13. wygrała turniej WTA. Świątek wreszcie wyrosła prawdziwa rywalka.
Pozostaną z tego meczu w pamięci nie tylko serwisy Białorusinki, po których piłka leciała z prędkością powyżej 190 km/godz., i nie tylko jej płasko bite forhendy, po których nawet Polka czasem nie mogła zdążyć do piłki, ale też zmienne fazy każdego seta, wybijane rytmem wygrywanych po trzy gemy serii, a także trzy piłki meczowe obronione przez naszą tenisistkę.