Tomasz Wiktorowski, trener Igi Świątek: Trudne chwile są i będą

Trener najlepszej tenisistki świata Igi Świątek Tomasz Wiktorowski: – Najważniejsze jest to, że Iga poradziła sobie z emocjami i radzi sobie do dziś.

Publikacja: 13.12.2022 03:00

Tomasz Wiktorowski, trener Igi Świątek: Trudne chwile są i będą

Foto: PAP/Marcin Cholewiński

Spodziewał się pan rok temu, gdy rozmawialiśmy, że będziecie z Igą tu, gdzie jesteście teraz?

Sądziłem, że to możliwe. Ale wtedy, gdy rozmawialiśmy, nie wiedziałem jeszcze, że będę z Igą pracował. To było tuż po ubiegłorocznym finale WTA Tour w Guadalajarze, który był w pewnym sensie punktem zwrotnym w karierze Igi, bardzo emocjonalnym. Jak widać, czasami tak dużo emocji może dać pozytywny efekt. To był trudny czas, ale właśnie wtedy dostałem informacje, na bazie których rozpoczynałem pracę z Igą. Wiedziałem, że muszę skupić się na tym, jak ona przygotowuje się nie tylko mentalnie, fizycznie i tenisowo, ale też w jaki sposób postrzega miejsca, w których gra, bo każde z tych miejsc jest inne. W Guadalajarze Iga chciała grać swój tenis, a w takim miejscu na takiej wysokości trzeba grać po prostu inaczej.

Czytaj więcej

Iga Świątek została Tenisistką Roku WTA

Ale czy momentem naprawdę przełomowym nie było to, jak Iga została numerem 1 i poszła dalej, jakby nic się nie stało?

Nie wiem, gdzie nastąpił najistotniejszy przełom, ale dla mnie najważniejsze było to, jak Iga poradziła sobie z tymi emocjami i radzi sobie do dziś.

Naprawdę sobie radzi, czy po prostu wypada panu tak mówić jako jej trenerowi?

Radzi sobie coraz lepiej, co nie znaczy, że nie mamy trudnych sytuacji. Bardzo trudny był czas przed i podczas US Open. Turniej Roland Garros też był nacechowany emocjami, bo tam każdy wynik poza zwycięstwem byłby odebrany jako porażka. Często powtarzam, że są trzy elementy tworzące bazę do wygrywania: przygotowanie motoryczne, czyli to, za co odpowiada Maciej Ryszczuk, przygotowanie psychologiczne, czyli Daria Abramowicz, i sprawy czysto tenisowe, za które odpowiadam ja. To podstawa sukcesu, kolejność jest dowolna, wypada jeden element tej układanki i wszystko się rozpada.

Ale z boku wygląda to tak, że Daria Abramowicz jest najważniejsza…

Najważniejsza zawsze jest Iga, a potem jest team. To, co robi Daria, sprawia, że odpada mi wiele potencjalnych obowiązków, dzięki czemu mogę skupić się na tenisie. Zdejmowanie z zawodnika presji wymaga czasem działań niestandardowych i to jest praca Darii. Było wiele meczów, które Iga zaczynała słabo, a potem wygrywała, choćby w Indian Wells, gdy trzy razy zaczynała od 0:1 w setach, z Aryną Sabalenką było 2:4 w secie trzecim. Bywały momenty, gdy nic tylko spakować plecak i iść do domu, niektóre dziewczyny by tak zrobiły, ale nie Iga. Ona walczyła do końca i jaki był tego efekt, dobrze wiemy: fantastyczna seria wiosennych zwycięstw.

Daria Abramowicz dziś uzbraja Igę do walki na korcie, ale czy jest to rozwiązanie na zawsze, czy kiedyś przyjdzie czas na większą samodzielność Igi?

Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, ale nie jestem pewien, czy potrafiłbym z Igą rozmawiać tak jak Daria. To, co robi psycholog, jest ważnym uzupełnieniem pracy całego zespołu. Kiedy widzieliśmy się poprzednim razem, przed tym sezonem, nie wiedziałem jeszcze, jakie są wszystkie zadania Darii i jej pełna rola. Okazało się, że są to też sprawy wspierające biznesową część kariery Igi i to, jak łączy sport z obowiązkami poza kortem. Teraz dołączył do nas fachowiec z IMG (to globalna firma, z którą Iga Świątek zaczęła współpracę – przyp. red.), młody chłopak, ale już z doświadczeniem. Jest też oczywiście główny menedżer. Daria wspierała Igę w trakcie medialnych aktywności w tourze, ale wraz z powiększeniem zespołu może część tych obowiązków przekazać. Gdy trenowałem Agnieszkę Radwańską, taką rolę spełniał jej menedżer Stuart Duguid.

A jak Iga radzi sobie ze swoim nowym gwiazdorskim statusem, z blichtrem, mediami, pieniędzmi?

Z tym wszystko jest w porządku, choć trudne sytuacje są i będą. Czekałem już na wylot do Dubaju (Iga Świątek wraz z teamem odleciała tam w poniedziałek – przyp. red.), bo będę miał spokój, praktycznie nie będzie kwestii medialnych, sponsorskich, biznesowych. To są oczywiście ważne i naturalne kwestie w sytuacji Igi, ale ja odpowiadam za sprawy sportowe i to mojej pracy nie ułatwia.

A jeśli chodzi o planowanie tego roku, co będzie tak samo, a co inaczej?

Planuję dynamicznie, choć są oczywiście stałe punkty programu. Do tego dokładamy na bieżąco inne turnieje. Możemy to robić, bo Iga jako nr 1 na świecie zawsze dostanie dziką kartę. Wielkich zmian zapewne nie będzie, ale zostawiam sobie furtkę, by móc z czegoś zrezygnować lub coś dodać. Sezonu nie da się w pełni zaplanować, ale w 75 proc. już tak. Przed Australian Open chcemy zagrać w drużynowym turnieju United Cup, ale czy Iga zagra w drugim turnieju w Adelajdzie – nie wiem, podejmę decyzję po United Cup. Potem będzie także sprawa Bille Jean King Cup i meczu reprezentacji Polski z Kazachstanem. Patrząc na sprawy czysto sportowe, nie wyobrażam sobie, abyśmy mieli dużo zmieniać.

To pan podejmuje te decyzje?

Tak, ale po konsultacji z Igą, bo to ona jest numerem 1 na świecie i do niej należy kierowanie karierą.

Wiele kobiecych karier w tenisie się ostatnio posypało, najbardziej jaskrawe przykłady to Naomi Osaka i Emma Raducanu, duży kryzys przeżyła Paula Badosa…

Każdy rok jest inny. Agnieszka Radwańska też miała trudny czas, w sezonie 2014–2015 można było postawić krzyżyk na jej karierze, a ona potem zwyciężyła w Pekinie, wygrała turniej Masters i skończyła 2016 r. jako nr 3 na świecie. Trudno powiedzieć, że ktoś się posypał, po prostu nie wyszedł mu sezon, tak jak ten ostatni Badosie. Poziom jest tak wyrównany, że sporo dziewczyn może Idze uprzykrzyć życie. Nie wszystko da się przewidzieć, kto by pomyślał, że Francuzka Carolinie Garcia może jeszcze tak grać… Naomi Osaka? Może jeszcze wróci. Jest wiele dziewczyn, które stać na świetną grę, o ile nie pójdą drogą tenisa biznesowego, co dotknęło Osakę i Raducanu.

Czytaj więcej

Kamil Majchrzak na dopingu. Jego sytuacja jest praktycznie beznadziejna

Ale tenisistka nie musi być dojrzała, może popełniać błędy, jej zadaniem jest tak dobrać ludzi, by poprowadzili ją za rękę…

I to się chyba udało Idze. Nie jesteśmy nieomylni, nie wiemy wszystkiego najlepiej, ale myślę, że jednak sporo wiemy o zawodowym tenisie i jesteśmy w stanie przeprowadzić Igę przez różne rafy, czujemy, kiedy trzeba odizolować ją od świata, a kiedy można zachęcić, by do tego świata wróciła. Staramy się, żeby Iga nie zatraciła się w związku z tym, w jakim miejscu się znalazła, a wiele dziewczyn się zatraciło.

To, że od tego sezonu Iga stała się gwiazdą największej agencji menedżerskiej na świecie, coś dla pana zmienia?

Absolutnie nic, tym bardziej że znam tych ludzi od lat i wykonują oni swoją pracę bardzo dobrze. Jest oczywiście inaczej, bo jesteśmy w innym miejscu. Wszystko zmieniły tytuły wielkoszlemowe, one są najważniejsze w kontaktach menedżersko-biznesowych.

Czytaj więcej

Przed sezonem ATP: Hurkacz skuteczny w deblu

Czy Iga naprawdę nie umie grać na trawie, czy sobie trochę tego nie wmówiła?

Andre Agassi też przez trzy czy cztery lata odpuszczał Wimbledon, bo nie lubił grać na trawie, kilku innych zawodników miewało problemy z różnymi nawierzchniami, Roger Federer tylko raz wygrał w Paryżu na korcie ziemnym…

Czyli w tym roku wygranie Wimbledonu nie jest priorytetem?

Na każdy turniej jedziemy po zwycięstwo i w taki sposób przygotowuję Igę, choć myślę, że rzeczywiście w tym roku nie czuła ona w Wimbledonie, że może ten turniej wygrać. Nie odpowiem na pytanie, kiedy to zrobi, ale tak jak na początku roku byłem przekonany, że to jest dziewczyna, która może zostać numerem 1, tak teraz czuję, że pewnego dnia dobre wyniki w Wimbledonie przyjdą.

Czy masa punktów do obrony zimą i wiosną was trochę nie paraliżuje?

Nie jedziemy bronić punktów, tylko je zdobywać.

Co pan sądzi o decyzji Wimbledonu o wykluczeniu z tegorocznego turnieju Rosjan i Białorusinów?

Osobiście uważam, że Wimbledon postąpił właściwie, traktując stanowczo tenisistów z Rosji i Białorusi. Daria Kasatkina (rosyjska tenisistka, która mówi prawdę o wojnie w Ukrainie – przyp. red.) jest jedyną zawodniczką z tamtej części świata, z którą w ogóle rozmawiam. Podobnie jak z jej trenerem. Nie przyjaźnimy się, nie spędzamy ze sobą czasu, ale nie unikamy się, wprost przeciwnie. Trenujemy z nią jako jedyną z Rosjanek.

Czy widzi pan coś w rodzaju ostracyzmu wobec Rosjanek i Białorusinek w tourze?

Nie, tour przyjął to bardzo miękko. Surowe decyzje powinny być podjęte wcześniej. Teraz to już jest musztarda po obiedzie. Jako WTA przestaliśmy jeździć do Chin z powodu sprawy Shuai Peng, ale jak to porównywać z tym, co się dzieje teraz w Ukrainie? To, co się stało w lutym, zasługiwało na dużo mocniejszą reakcję. Iga także swoje przekonania w sprawie wojny w Ukrainie komunikowała wielokrotnie.

I żeby na koniec było jednak tenisowo: możecie coś poprawić w grze Igi?

Cały czas pracujemy nad wolejem i nad slajsem, ale nie ma powodu, by wzbogacać trening o elementy, które – jak widać – nie były potrzebne, by została nr 1. Mój cel jest jasny: chcę, żeby gdy zakończę z nią pracę, co nie wiem kiedy nastąpi, Iga była zawodniczką technicznie kompletną, żeby miała wszystkie narzędzia niezbędne do wygrywania.

Spodziewał się pan rok temu, gdy rozmawialiśmy, że będziecie z Igą tu, gdzie jesteście teraz?

Sądziłem, że to możliwe. Ale wtedy, gdy rozmawialiśmy, nie wiedziałem jeszcze, że będę z Igą pracował. To było tuż po ubiegłorocznym finale WTA Tour w Guadalajarze, który był w pewnym sensie punktem zwrotnym w karierze Igi, bardzo emocjonalnym. Jak widać, czasami tak dużo emocji może dać pozytywny efekt. To był trudny czas, ale właśnie wtedy dostałem informacje, na bazie których rozpoczynałem pracę z Igą. Wiedziałem, że muszę skupić się na tym, jak ona przygotowuje się nie tylko mentalnie, fizycznie i tenisowo, ale też w jaki sposób postrzega miejsca, w których gra, bo każde z tych miejsc jest inne. W Guadalajarze Iga chciała grać swój tenis, a w takim miejscu na takiej wysokości trzeba grać po prostu inaczej.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Hubert Hurkacz żegna się z Madrytem. Serwis tym razem nie pomógł
Tenis
Pojawiły się nerwy i strach. Iga Świątek awansowała do półfinału w Madrycie
Tenis
Złota dziewczyna rywalką Igi Świątek. Kim jest Beatriz Haddad Maia?
Tenis
Rafael Nadal w 1/8 finału ATP Madryt. Niezniszczalny Hiszpan znowu może marzyć
Tenis
Co za mecz w Madrycie! Iga Świątek dała popis tenisa i zagra w ćwierćfinale
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO