Dawniej Puchar Federacji, dziś Puchar Billie-Jean King, w skrócie nazywany BJKC, to obecnie w fazie finałowej turniej z udziałem 12 drużyn wyłonionych w wielostopniowych kwalifikacjach (Polki w decydującym o awansie meczu pokonały wiosną w Radomiu Rumunię 4:0) oraz za zasługi w poprzedniej edycji.
System rozgrywek jest prosty: każdy mecz to dwa single i debel. Najpierw panie grają w czterech grupach (A-D), najlepsze z każdej grupy tworzą pary półfinałowe, zwycięska para wyłoniona w półfinałach gra o puchar. Turniej w hali Emirates Arena w Glasgow rozpoczął się 8 listopada. Mistrzynie poznamy w niedzielę 13 listopada.
Czytaj więcej
Polska liderka rankingu światowego zdecydowała ze sztabem, że zaraz po WTA Finals w Forth Worth nie wystartuje w finałach Billie Jean King Cup w Glasgow. Decyzja była spodziewana, może skłoni WTA i ITF do lepszej współpracy.
Polki (nr 15 w rankingu światowym) wylosowały trudne rywalki, ekipy USA (nr 7) i Czech (4). Od kilku tygodni wiadomo było, że w finałach nie zagra Iga Świątek, która startowała w kończącym się 7 listopada turnieju WTA Finals i uznała, że wobec zmęczenia sezonem i jet-lagiem nagła podróż z Fort Worth do Glasgow nie wchodzi w grę.
Organizatorzy przesunęli wprawdzie pierwszy mecz reprezentacji Polski z USA na środowy wieczór, ale wielkiej różnicy to posunięcie nie robiło. Tenisistki prowadzone przez kapitana Dawida Celta musiały zmierzyć się w singlach z Collins (14. WTA) i Keys (11. WTA), w odwodzie była też nr 7 – Coco Gauff, która z Teksasu jednak przyleciała.