Mecz był jednak trochę trudniejszy, niż wskazywał wynik. Garcia skorzystała z doświadczeń zwycięskiego meczu z Warszawy, od razu zaatakowała i pierwsza zdobyła przewagę przełamując serwis Polki. Natychmiast została jednak skontrowana, Iga Świątek z dużą pewnością siebie wyrównała na 2:2 i zaraz objęła prowadzenie, którego nie oddała do końca.
Musiała być jednak uważna, agresywny tenis Francuzki, mocne strzały returnowe i krótkie akcje grane z maksymalną siłą kazały zachowywać czujność w każdej chwili meczu. Koncentracji Idze nie zabrakło, świetnego biegania po korcie także, wybiegała zwycięstwo 6:3 w pierwszym secie i otworzyła set drugi od razu obejmując prowadzenie 2:0.
Czytaj więcej
Iga Świątek kończy fantastyczny rok. W nocy z wtorku na środę zagra w Fort Worth swój pierwszy mecz Finału WTA Tour.
W połowie tego seta widać już było rosnącą niecierpliwość Francuzki. Garcia zaczęła szukać nowych pomysłów na zdobywanie punktów, coraz częściej grała skróty i biegała do siatki, ale ta desperacja miała też złe strony – ryzyko coraz cześciej się nie opłacało, bo Iga nadążała za szybkimi akcjami rywalki. Przyszły kolejne straty punktów, Iga Świątek pozwoliła Caroline na wygranie tylko dwóch gemów.
– Skupiałam się bardziej na sobie, swojej pracy na korcie, niż na działaniach rywalki, wiedziałam jak będzie grać, miałam też dobry plan taktyczny ułożony przez trenera – mówiła o pomyśle na tę wygraną. Potem podziękowała jeszcze polskiej publiczności. – Jak zwykle wy dominujecie na trybunach, ja staram się dominować na korcie. Dziękuję za wsparcie i za energię. Dzięki wam miałam więcej narzędzi do wygrywania – dodała.