Hubert Hurkacz zagra w finale w Montrealu

Po doskonałym półfinale z Casperem Ruudem, wygranym 5:7, 6:3, 6:2, Hubert Hurkacz zagra w kanadyjskim turnieju ATP Masters 1000 z Pablo Carreno Bustą lub Danem Evansem o szósty tytuł w ATP Tour.

Publikacja: 13.08.2022 23:35

Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz

Foto: AFP

Mecz Polaka (10. ATP) z Norwegiem (5. ATP), mocnym rywalem z tego samego młodego zdolnego pokolenia, miał bardzo miły początek dla Huberta – prowadzenie 3:0 przyszło błyskawicznie. Ruud potrafił jednak przystąpić do energicznego kontrataku, wyrównał, by następnie przełamać serwis Hurkacza przy stanie 5:5 i dokończyć sprawę przy własnym podaniu.

Czytaj więcej

Hurkacz pokonał Kyrgiosa

Rozpędu starczyło Norwegowi jeszcze na początek drugiego seta, znów był lepszy przy podaniu rywala, ale wtedy Hubi odnalazł rytm ataków (przy siatce przez cały mecz bywał często) i odrobił stratę. Mecz zyskał nowe barwy, nie tylko serwis decydował o powodzeniu akcji Polaka, ale także odwaga i wyobraźnia. Kto pamiętał ich pierwszy mecz – czwartą rundę tegorocznego Roland Garros i czterosetowy sukces Norwega, widział w Montrealu znaczącą różnicę.

Po drugim secie wygranym 6:3, set decydujący nie miał już wielkiego napięcia, prowadzenie 4:0, zwycięstwo 6:2 i można było z uśmiechem przyjmować gratulacje. – Tak, stoczyłem tutaj cztery mecze trzysetowe, ale fizycznie czuję się świetnie, nic mi dolega. Jestem faworytem na papierze, ale finały to finały, trudno przewidzieć co się stanie, niezależnie z kim zagram – mówił Polak chwilę po zwycięstwie.

Tak, stoczyłem tutaj cztery mecze trzysetowe, ale fizycznie czuję się świetnie, nic mi dolega

Hubert Hurkacz

Ostatnim rywalem Hurkacza w Montrealu będzie lepszy w meczu Daniel Evans (39. ATP) – Pablo Carreno Busta (23. ATP). Ich obecność w tej fazie turnieju z cyklu ATP Masters 1000 może trochę dziwić, ale skoro do ćwierćfinałów nie dotarło pięciu z ósemki najwyżej rozstawionych, to dla tych mniej docenianych pojawiła się spora szansa awansu. Brytyjczyk i Hiszpan (brązowy medalista olimpijski z Tokio) umieli ją wykorzystać.

W sobotnim programie gier na Stade IGA w Montrealu był też (po stosownym odpoczynku) jeszcze mecz deblowy Huberta Hurkacza i Jan Zielińskiego. Polacy, po trzech zwycięstwach (w tym nad obecnymi mistrzami Wielkiego Szlema w Paryżu – Marcelo Arevalo i Jeanem-Julienem Rojerem) też dotarli do pólfinału, w którym ich przeciwnikami zostali Dan Evans i John Peers. Pierwsi w finale debla znaleźli się wcześniej Wesley Koolhof i Neal Skupski.

Mecz Polaka (10. ATP) z Norwegiem (5. ATP), mocnym rywalem z tego samego młodego zdolnego pokolenia, miał bardzo miły początek dla Huberta – prowadzenie 3:0 przyszło błyskawicznie. Ruud potrafił jednak przystąpić do energicznego kontrataku, wyrównał, by następnie przełamać serwis Hurkacza przy stanie 5:5 i dokończyć sprawę przy własnym podaniu.

Rozpędu starczyło Norwegowi jeszcze na początek drugiego seta, znów był lepszy przy podaniu rywala, ale wtedy Hubi odnalazł rytm ataków (przy siatce przez cały mecz bywał często) i odrobił stratę. Mecz zyskał nowe barwy, nie tylko serwis decydował o powodzeniu akcji Polaka, ale także odwaga i wyobraźnia. Kto pamiętał ich pierwszy mecz – czwartą rundę tegorocznego Roland Garros i czterosetowy sukces Norwega, widział w Montrealu znaczącą różnicę.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Magiczny tenis Igi Świątek. Jest drugi kolejny finał w WTA w Madrycie
Tenis
Rywalka Igi Świątek: „Jestem starsza i mądrzejsza”
Tenis
Madryt we łzach. Wzruszające pożegnanie Rafaela Nadala
Tenis
Hubert Hurkacz żegna się z Madrytem. Serwis tym razem nie pomógł
Tenis
Pojawiły się nerwy i strach. Iga Świątek awansowała do półfinału w Madrycie
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił