Klasyka między posągami

W finale turnieju w Rzymie zagrają Serena Williams i Madison Keys oraz będzie powtórka z Madrytu: Andy Murray kontra Novak Djoković

Publikacja: 14.05.2016 23:26

Madison Keys

Madison Keys

Foto: AFP

Rywalizacja kobiet przyniesie amerykański mecz o tytuł, od czterech lat w WTA Tour nie było takiego wydarzenia, ale być może młode pokolenie tenisistek z USA wreszcie powoli dorasta do poziomu dawnych mistrzyń.

Madison Keys zawdzięcza awans zwycięstwu w sobotnim półfinale 7:6 (7-5), 6:4 nad Garbine Muguruzą. Spotkanie opóźnił deszcz, po starcie widzowie na Foro Italico zobaczyli przede wszystkim walkę serwisów i nerwów, w której Keys okazała się nieco lepsza.

Serena Williams dotarła do finału po zwycięstwie 6:4, 6:1 nad Rumunką Iriną-Camelią Begu. Raz jeszcze potwierdziła, że przygotowała się solidnie do Wielkiego Szlema w Paryżu, choć, jak to z Sereną bywa, całkowitej pewności mieć nie można. Liderka rankingu WTA powtarzała, że wszystko idzie tak, jak zaplanowała, a losowanie w Rzymie zapewniło jej różnorodne rywalki, więc tym lepiej dla startów na kortach Rolanda Garrosa.

Widzowie kobiecego finału w Rzymie będą mieli zatem rzadką okazję zobaczyć grę o tytuł dwóch Amerykanek, w Wiecznym Mieście taki mecz odbył się ostatnio w 1970 roku, grały Billie Jean King i Julie Heldman, wygrała ta pierwsza.

Pierwszym półfinalistą turnieju ATP w Rzymie został Andy Murray. Pracę, jak się okazało, miał, mimo deszczu, krótką. Pokonał Lucasa Pouille 6:2, 6:1 w niespełna godzinę. Rozbroił młodego Francuza doskonałym serwisem. Doświadczenie Szkota, który w niedzielę obchodzić będzie 29. urodziny, też miało spore znaczenie.

Pouille, nr 52. na świecie, poza umiejętnościami, miał jednak w Rzymie szczęście, najpierw, gdy dostał się do głównego turnieju jako lucky loser (przegrał decydujący mecz z Michaiłem Kukuszkinem, wszedł na miejsce kontuzjowanego Jo-Wilfrieda Tsongi). Potem jednak pokonał Ernestsa Gulbisa i Davida Ferrera, by znów dostać kolejny prezent od losu: Juan Monaco oddał ćwierćfinał walkowerem.

Murray zagra, jak tydzień temu w finale w Madrycie, z Djokoviciem. Serb miał tym razem znacznie trudniejsze zadanie, przez 3 godziny i 2 minuty męczył się z Keim Nishikorim. W stolicy Hiszpanii też grali przed tygodniem w półfinale, spotkanie w Caja Magica również było zacięte, ale Japończyk przegrał w dwóch setach.

Teraz były trzy: 2:6, 6:4, 7:6 (7-5) patrząc od serbskiej strony, może zostawią głębszy ślad w nogach i głowie lidera rankingu ATP. Widzowie chyba nie powinni narzekać, nr 1 i nr 2 na świecie znów walczą o główne trofea, ich mecz na Foro Italico ma numer 33, w poprzednich 23 razy wygrywał Djoković. Tak czy inaczej, będzie tenisowa klasyka między białymi posągami.

Tenis
Z piekła do nieba. Carlos Alcaraz wygrywa Roland Garros
Tenis
Coco Gauff wygrała Roland Garros. Nowe porządki w Paryżu
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek sprowadzona na ziemię. Będzie nowa królowa Paryża
Tenis
Roland Garros. Paryż w ekstazie, rewelacyjna Francuzka znów sprawiła sensację
Tenis
Iga Świątek w półfinale Roland Garros. Złapała wiatr w żagle