Wszystko, co od stycznia robi na kortach polska tenisistka, zasługuje na aplauz. To brzmi dumnie, kiedy nazwisko Igi Świątek wymienia się obok Steffi Graf, Kim Clijsters i Wiktorii Azarenki, które kiedyś także zwyciężały jednej wiosny w „Sunshine Double”, czyli marcowych turniejach w Indian Wells i Miami.
Równie miło powtarzać, że polska mistrzyni jest pierwszą, która wygrała wszystkie trzy rozpoczynające sezon turnieje WTA 1000, ustępujące rangą tylko Wielkiemu Szlemowi, że to właśnie ona od poniedziałku sięgnie po opuszczone przez Ashleigh Barty miejsce liderki rankingu światowego z przewagą 1678 punktów nad Czeszką Barborą Krejcikovą.