W pierwszym secie Polka długo i bezskutecznie walczyła o przełamanie serwisu rywalki (wygrała w tym secie tylko dwa z ośmiu break pointów). Udało jej się to w końcu w siódmym gemie i wtedy jeszcze można było przypuszczać, że to będzie dla nowej liderki światowego rankingu pierwszy od dawna trudny mecz. Nic z tego, było jak zwykle. W secie drugim Amerykanka nie miała nic do powiedzenia, Iga zaczęła lepiej serwować, grała odważniej i Coco nie znalazła na to odpowiedzi. Popełniała coraz więcej błędów, od stanu 1:3 do 1:6 jakby zniknęła z kortu, widać było wyraźnie, że straciła wiarę.