W pierwszym secie Polka długo i bezskutecznie walczyła o przełamanie serwisu rywalki (wygrała w tym secie tylko dwa z ośmiu break pointów). Udało jej się to w końcu w siódmym gemie i wtedy jeszcze można było przypuszczać, że to będzie dla nowej liderki światowego rankingu pierwszy od dawna trudny mecz. Nic z tego, było jak zwykle. W secie drugim Amerykanka nie miała nic do powiedzenia, Iga zaczęła lepiej serwować, grała odważniej i Coco nie znalazła na to odpowiedzi. Popełniała coraz więcej błędów, od stanu 1:3 do 1:6 jakby zniknęła z kortu, widać było wyraźnie, że straciła wiarę.
„To, że zmieniłam styl na bardziej agresywny, przynosi efekty. Gdy na początku meczu nie wykorzystywałam szans na przełamanie serwisu rywalki, nie martwiłam się, bo wiedziałam, że kolejne przyjdą, a ona zacznie popełniać błędy” - mówiła Świątek po meczu i miała racje. Rywalką Polki w ćwierćfinale będzie w środę Czeszka Petra Kvitova (nr 28). Tenisistki te jeszcze nigdy ze sobą nie grały.
Broniący w Miami tytułu Hubert Hurkacz (nr 8) jest w czwartej rundzie po pokonaniu Rosjanina Asłana Karacewa (29) 7:5, 4:6, 6:3. W meczu o ćwierćfinał rywalem Hurkacza będzie we wtorek Lloyd Harris z RPA (44 ATP).