W tej sprawie powinno się raczej pytać kibiców lub kogoś z organizatorów. Ja sądzę, że mamy tak wiele innych doskonałych tenisistek, że będzie do obejrzenia wiele innych dobrych spotkań i turniej kobiecy zapowiada się świetnie.
W tym Wimbledonie widać wyjątkowo wielu dawnych mistrzów jako trenerów. Pani pracowała trochę z Martiną Navratilovą. Dostrzega pani jakieś przewagi wynikające z takiej krótkotrwałej współpracy przed wielkim turniejem?
Tak, widzę wiele osób pracujących z byłymi mistrzami lub mistrzyniami. Myślę, że to dobry pomysł. To miło widzieć dawne sławy wokół, ich doświadczenie może pomóc. Mam nawet nadzieję, że zobaczymy ich więcej, bo ta obecność jest też dobra dla nich.
Jak wygląda w praktyce wspólne czekanie wielu tenisistów na koniec deszczu? Czy wszyscy mają na uszach słuchawki, czy rozmawiacie ze sobą?
Co mamy robić? Rozmawiamy, jemy, oglądamy mecze na korcie centralnym, jedynym, na którym coś się dzieje. Czasem gramy w karty, albo patrzymy w niebo. Po prostu czekamy. We wtorek patrzyłam też na mecz Karoliny Woźniackiej ze Swietłaną Kuzniecową w telewizorze, naprawdę niezły, przyjemnie się oglądało, choć dla Caro był za trudny.
Swietłana Kuzniecowa powiedziała kiedyś, że jest pani jedną z najbardziej kreatywnych tenisistek w WTA Tour. Czy ktoś kiedyś powiedział pani, żeby ograniczyć tę kreatywność i grać bardziej bezpiecznie?