Od razu wypada uprzedzić kibiców tenisa: jeśli nie słyszeliście o rywalach Polaków – nie ma powodów do wstydu, zagrali oni w Melbourne jako zastępcy. Amerykanka Hayley Carter jest 705. w rankingu singlowym i 34. w deblowym. Belg Sander Gille rankingu singlowego nie ma, w deblowym jest 39.
W tej sytuacji chyba nikt by się nie zdziwił, gdyby po meczu Hayley i Sander poprosili swych rywali – triumfatorów turniejów wielkoszlemowych – o autografy. Ale nie poprosili, woleli dostać w prezencie szokująco gładkie zwycięstwo 6:4, 6:1. W ostatnim gemie pierwszego seta serwował Kubot i przegrał podanie do 15. Set drugi był katastrofą. Rywale prowadzili 5:0 i wygrali mecz bez trudu, Gille wyglądał na korcie jak profesor.