W roku 2004 Agnieszka Radwańska nie była na tyle znaną zawodniczką, nawet w Polsce, nawet w kategorii juniorek, by zagrać w Toruniu w turnieju głównym. Musiała zaczynać od eliminacji. Pierwszy mecz wygrała, drugi przegrała z Czeszką Ivetą Gerlovą, która później dotarła najwyżej na 345. miejsce w rankingu WTA.
Rok później krakowianka wystąpiła już w turnieju głównym, ale uległa również Czeszce, Darinie Sedenkovej, o której szybko słuch zaginął. Najlepsza polska tenisistka, startując w Toruniu, miała 15 i 16 lat. Była to jedna z ostatnich okazji, żeby zobaczyć jej grę w polskim turnieju. Jako nastolatka pojawiła się jeszcze dwa razy w Warszawie, by potem skupić się na wielkiej karierze.