Mirosław Żukowski: Jednak nie wszyscy są równi

Gospodarze turnieju wpuszczają do Melbourne broniącego tytułu Novaka Djokovicia, choć nie przedstawił on dowodu szczepienia na covid. To kontrowersyjna decyzja.

Publikacja: 04.01.2022 19:19

Mirosław Żukowski: Jednak nie wszyscy są równi

Foto: AFP

Serb od dawna trzymał w szachu organizatorów pierwszego w tym roku wielkoszlemowego turnieju, nie chcąc ujawnić swego szczepionkowego statusu. W przeszłości nie ukrywał jednak sceptycyzmu wobec obowiązku szczepień, więc jego wstrzemięźliwość w tej sprawie nie była zaskoczeniem.

Z drugiej strony gospodarze Australian Open w ubiegłym roku zastosowali wobec tenisistów antycovidowe zasady przez wielu oceniane jako drakońskie, a władze kraju były równie stanowcze wobec swoich obywateli, których pandemia zastała na obczyźnie. Nie mogli wrócić do domu przez wiele tygodni, co nie wszystkim się podobało, ale rząd był twardy, a lockdown np. w Melbourne bardzo długi.

Czytaj więcej

Novak Djoković nie musi się szczepić. Weźmie udział w Australian Open

W tym roku miało być podobnie, w Australian Open mieli grać tylko tenisiści zaszczepieni, mówił o tym jasno dyrektor turnieju Craig Tiley, ale gdy okazało się, że Djoković może nie przyjechać, organizatorzy zmiękli.

Pojawiła się informacja o specjalnej kategorii graczy zwolnionych ze szczepienia pod rygorystycznymi warunkami przez dwie specjalne (jak zapewniano niezależne) medyczne komisje. Warunków tych było kilka, a najważniejsze z nich to w skrócie: przebyta w ciągu ostatnich trzech miesięcy ciężka choroba, ryzyko operacji, zachorowanie na covid po 1 sierpnia, groźne zdrowotne konsekwencje po przyjętej już szczepionce.

Australijczycy nie poinformowali, jaki warunek spełnił Djoković, by zostać zwolniony ze szczepienia, co wywołało natychmiastową reakcję. Znakomity deblista Szkot Jamie Murray napisał, że cieszy się, iż Serb zagra w Melbourne, ale on sam – gdyby nie był zaszczepiony – nie miałby najmniejszych szans na warunkowy przyjazd. Znany antyszczepionkowiec Amerykanin Tennys Sandgren poinformował, że nawet nie starał się o wyjazd do Australii, bo nie spełnia żadnego z warunków postawionych przez organizatorów osobom niezaszczepionym.

Jako jedyną możliwość zgodnego z covidowymi przepisami przyjazdu do Australii niektórzy wskazują, że Djoković mógł medycznej komisji kwalifikacyjnej pokazać dowód, że po 1 sierpnia zachorował na koronawirusa, ale w takiej sytuacji raczej nie powinno to pozostać tajemnicą.

Triumfator dwudziestu turniejów wielkoszlemowych na żadnym korcie świata nie jest graczem jak inni, ale w Melbourne dziewięcioma zwycięstwami Djoković, jak widać, zapracował sobie na prawa tak szczególne, że aż budzące niesmak. Jak zareagują obywatele kraju, który jak cały świat zmaga się z kolejną falą pandemii? Odpowiedzią może być to, co napisała gazeta „The Courier – Mail" z Brisbane: „You must be djoking".

Australijczycy nie bezpodstawnie obawiali się o atrakcyjność swego turnieju bez Rogera Federera, Sereny Williams, Dominika Thiema i wielu innych nie tak znanych, lecz solidnych graczy ze światowej czołówki. Tym bardziej że długo w niepewności trzymał ich Rafael Nadal, który w końcu przyjechał do Melbourne.

W tej sytuacji brak Djokovicia poważnie podkopałby finansowe interesy australijskiej federacji tenisowej i być może stąd wzięły się specjalne prawa dla Serba.

Jedno nie ulega wątpliwości: warto obserwować, jak świat zareaguje na to, że kraj, który przed igrzyskami olimpijskimi w Sydney (2000) sam siebie nie bez podstaw nazywał ojczyzną wszystkich sportowców, tak dobitnie pokazał, że jednak nie wszystkich traktuje równo.

A jeszcze ciekawsze będzie to, jak Djokovicia powitają trybuny. Serdeczności raczej nie powinien się spodziewać, nie licząc potężnej w Australii serbskiej emigracji.

Turniej zaczyna się 17 stycznia.

Serb od dawna trzymał w szachu organizatorów pierwszego w tym roku wielkoszlemowego turnieju, nie chcąc ujawnić swego szczepionkowego statusu. W przeszłości nie ukrywał jednak sceptycyzmu wobec obowiązku szczepień, więc jego wstrzemięźliwość w tej sprawie nie była zaskoczeniem.

Z drugiej strony gospodarze Australian Open w ubiegłym roku zastosowali wobec tenisistów antycovidowe zasady przez wielu oceniane jako drakońskie, a władze kraju były równie stanowcze wobec swoich obywateli, których pandemia zastała na obczyźnie. Nie mogli wrócić do domu przez wiele tygodni, co nie wszystkim się podobało, ale rząd był twardy, a lockdown np. w Melbourne bardzo długi.

Pozostało 81% artykułu
Tenis
Od rywala do trenera. Novak Djoković ma nowego szkoleniowca
Tenis
Jasmine Paolini uwierzyła w siebie. Nieoczekiwana bohaterka tenisowego roku
Tenis
BJK Cup Finals. Włoska recepta na sukcesy
Tenis
Ostatnie łzy Rafaela Nadala
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tenis
Czego dowiedziała się o sobie Iga Świątek podczas Billie Jean King Cup?