Można napisać, że Iga Świątek z każdym meczem WTA Finals grała lepiej, chociaż takie spotkanie, w którym jedna uczestniczka ma już zagwarantowany ciąg dalszy prestiżowego turnieju, a druga ma pewność, że to koniec rywalizacji i będzie mogła wracać do domu, może nieco odbiegać od sportowej normy.
Paula Badosa to jedna z tych dziewczyn w WTA Tour, o których Polka wyraża się zawsze z nutą niekłamanej przyjaźni. Przyjaciółki i częste partnerki treningowe zagrały jednak ten mecz z przepisową energią, nie zabrakło w ich meczu zaciętości, ale były też piłki przebijane bez należytej koncentracji. Pokonanie rywalki z pierwszej dziesiątki rankingu pójdzie jednak do statystyk, a do mediów opinia, że w obu setach to Iga Świątek odrabiała z nawiązką straty gemów serwisowych i wyglądała na nieco bardziej zdeterminowaną w dążeniu do zwycięstwa.
Turniej Masters WTA
VI dzień
Grupa Chichén Itzá: I. Świątek (Polska) – P. Badosa (Hiszpania) 7:5, 6:4. Do rozegrania pozostał mecz A. Sabalenka (Białoruś) – M. Sakkari (Grecja).
Dało się zauważyć, że Polka lepiej serwowała, znacznie częściej zmuszała Hiszpankę do obrony piłek dających rozstrzygnięcie gema, ale też można rozumieć, że Paula, obchodząca w poniedziałek 24. urodziny, mogła mieć chwilami w głowie myśli o tym, co w taki dzień robi się w Meksyku po pracy na korcie.
Jak to wynikało z poprzednich wyników – zwycięstwo nie dało Polce awansu, ale przynajmniej przyniosło odrobinę satysfakcji ze startu w Guadalajarze (plus 110 tys. dol. premii brutto za wygraną dołączonej do takiej samej kwoty za uczestnictwo w trzech meczach grupowych).