Seksowne usta

Australian Open: Fyrstenberg i Matkowski przegrali już w pierwszej rundzie debla

Publikacja: 17.01.2013 23:51

Serena Williams idzie przez turniej z przygodami – najpierw skręcona kostka, potem cios w szczękę wł

Serena Williams idzie przez turniej z przygodami – najpierw skręcona kostka, potem cios w szczękę własną rakietą

Foto: AP

O meczu polskiej pary, byłych półfinalistów z Melbourne (w 2006 roku), nie da się powiedzieć nic dobrego. Rywale z Australii, którzy dostali dziką kartę i wcześniej w tenisowym światku nikt o nich nie słyszał, okazali się bojowi i sprytni. Mariusz Fyrstenberg zakończył już swój tegoroczny start w Melbourne, Marcin Matkowski jeszcze ma obowiązki, bo zapisał się do miksta z Czeszką Kvetą Peschke. Trafili od razu na parę nr 1 – Mike'a Bryana i Lisę Raymond.

Matkowski nie zwalał winy za porażkę na upał (w Melbourne znów było 40 st. C) ani na partnera rekonwalescenta. – Mariusz miał na początku grudnia artroskopię kolana z powodu pękniętej rzepki, ale to nie miało wpływu na ten mecz. Po postu byliśmy słabi, rywale to wykorzystali. Szkoda, ale liczymy na to, że z nowym trenerem Johnem de Jagerem z RPA się poprawimy. Po czterech latach pracy z Radkiem Szymanikiem potrzebny nam jest nowy impuls – mówił po meczu.

W deblu gra też Jerzy Janowicz. Trochę cierpiał z powodu urazu dłoni (pęcherze), ale nie pozbawił swego partnera Tomasza Bednarka szansy zdobycia punktów rankingowych i premii (II runda to 19 500 dolarów australijskich na parę).

Trzy sety z Brytyjczykami minęły im szybko, kto nie czekał tylko na mocne serwisy Janowicza, ale także na jego kłótnie z sędzią, też miał satysfakcję. Polak często prosił o pomoc lekarza przy dłoni, bo plastry się odklejały, ale sędzia twardo trzymał się regulaminu, co nie zawsze podobało się proszącemu. Granic savoir-vivre'u Jerzyk jednak nie przekroczył, więc i upomnień nie było. W następnej rundzie Polacy zagrają z Hiszpanami: Davidem Marrero i Fernando Verdasco (nr 11).

Agnieszka Radwańska i Andżelika Kerber wycofały się z debla, przyczynę łatwo odgadnąć, obu dobrze poszło we wstępnych rundach singla, więc po co kusić los i grać na siłę. Polka z Niemką zgłosiły rezygnację na tyle wcześnie, by nie było problemów z zastępstwem.

Czwartkowe mecze zakończyły II rundę turniejów singlowych. Faworyci rozgrzali rakiety, wygrywali w większości łatwo, choć był jeden wyjątek. Petra Kvitova (nr 8) przegrała długi bój (9:11 w trzecim secie) z Laurą Robson.

Kto myślał, że skręcona dwa dni temu kostka Sereny Williams wpłynie na jej grę, ten się mylił. Amerykanka pokonała Hiszpankę Garbine Muruguzę 6:2, 6:0. Główna kandydatka do zdobycia tytułu miała jednak kolejną przygodę, przy jednym z uderzeń trafiła rakietą we własną twarz.

– Jednego dnia skręcona kostka, drugiego cios w szczękę, strach myśleć, co będzie w sobotę, ale przynajmniej będę miała teraz seksowne usta – mówiła dziennikarzom.

Co z tą kostką, dokładnie nie wiadomo. Serena odwołała otwarty trening, spędziła ten czas ukryta w hali ze swym fizjoterapeutą. Źle chyba nie jest, bo w czwartek siostry Williams wygrały mecz deblowy.

Ciekawsze wyniki

Kobiety – II runda:

W. Azarenka (Białoruś, 1) – E. Daniilidou (Gracja) 6:1, 6:0; S. Williams (USA, 3) – G. Muguruza (Hiszpania) 6:2, 6:0; L. Robson (W. Brytania) – P. Kvitova (Czechy, 8) 2:6, 6:3, 11:9; K. Woźniacka (Dania, 10) – D. Vekić (Chorwacja) 6:1, 6:4; K. Date-Krumm (Japonia) – S. Peer (Izrael) 6:2, 7:5.

Mężczyźni – II runda:

R. Federer (Szwajcaria, 2) – N. Dawydienko (Rosja) 6:3, 6:4, 6:4; A. Murray (W. Brytania, 3) – J. Sousa (Portugalia) 6:2, 6:2, 6:4; J. W. Tsonga (Francja, 7) – G. Soeda (Japonia) 6:3, 7:6 (7-1), 6:3; B. Tomic (Australia) – D. Brands (Niemcy) 6:7 (4-7), 7:5, 7:6 (7-3), 7:6 (10-8); B. Kavcić (Słowenia) – J. Duckworth (Australia) 3:6, 6:3, 6:4, 6:7 (3-7), 10:8.

Debel mężczyzn – I runda:

J. Peers, J. P. Smith (Australia) – M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 8) 6:4, 6:7 (2-7), 6:1; J. Janowicz, T. Bednarek (Polska) – J. Delgado, K. Skupski (W. Brytania) 6:0, 6:7 (2-7), 6:3.

O meczu polskiej pary, byłych półfinalistów z Melbourne (w 2006 roku), nie da się powiedzieć nic dobrego. Rywale z Australii, którzy dostali dziką kartę i wcześniej w tenisowym światku nikt o nich nie słyszał, okazali się bojowi i sprytni. Mariusz Fyrstenberg zakończył już swój tegoroczny start w Melbourne, Marcin Matkowski jeszcze ma obowiązki, bo zapisał się do miksta z Czeszką Kvetą Peschke. Trafili od razu na parę nr 1 – Mike'a Bryana i Lisę Raymond.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
TENIS
Demonstracja siły! Emma Raducanu bez szans z Igą Świątek w Australian Open
Tenis
Przeminęło z wiatrem. Magdalena Fręch odpadła z Australian Open
Tenis
Hubert Hurkacz wciąż nie doszedł do siebie. Jest już poza Australian Open
Tenis
Iga Świątek gotowa do walki. Kolejne pewne zwycięstwo w Australian Open
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Tenis
Australian Open z ważną zmianą. Czy trener może przesądzić o wyniku meczu?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego