Polacy (nr 1 turnieju Warsaw Orange Open) nie dali rywalom szans. Do zwycięstwa 6:3, 6:2 potrzebowali zaledwie 59 minut. W półfinale zagrają z Hiszpanami Marcelem Granollersem i Santiago Venturą, a Matkowski nie ma wątpliwości, kto wygra. – Jeśli pokażemy tenis, na jaki nas stać, pokonamy ich bez problemu – powiedział.
Nie zawodzą też faworyci turnieju singlowego. W ślady Rosjanina Nikołaja Dawydienki poszli Hiszpan Tommy Robredo i Argentyńczyk Juan Monaco, awansując do ćwierćfinałów. Pierwszy miał ułatwione zadanie, bo Amerykanin Wayne Odesnik po przegraniu pierwszego seta zrezygnował z powodu kontuzji nogi. Drugi wygrał z Albertem Montanesem.
Najwięcej emocji dostarczył mecz Guillermo Canasa z Venturą. VIP-y, których coraz więcej na Warszawiance, z uznaniem kiwały głowami, gdy Canas dobiegał do skrótów i efektownie kończył akcje. Ventura wysoko wygrał drugą partię, ale w decydującej górą był Canas, który dwa lata temu wygrywał już z Rogerem Federerem.
II runda: T. Robredo (Hiszpania, 2) – W. Odesnik (USA) 6:4, 1:1, krecz; G. Canas (Argentyna, 5) – S. Ventura (Hiszpania) 6:2, 1:6, 6:3; O. Hernandez (Hiszpania) – A. Montanes (Hiszpania, 8) 6:3, 6:2; F. Fognini (Włochy)– Ch. Rochus (Belgia) 5:4, krecz.
Pary ćwierćfinałowe: N. Dawydienko (Rosja, 1) – J. Korolew (Rosja); Fognini – Canas, M. Granollers (Hiszpania)