Recepta na wstawanie z łóżka

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski są w ćwierćfinale. Jelena Janković jeszcze poczeka na tytuł w Wielkim Szlemie. Przegrała z Marion Bartoli

Publikacja: 26.01.2009 03:30

Marion Bartoli: niespełna 25 lat, 17. miejsce na świecie i talent do sprawiania niespodzianek (fot:

Marion Bartoli: niespełna 25 lat, 17. miejsce na świecie i talent do sprawiania niespodzianek (fot: Shuji Kajiyama)

Foto: AP

Rumuńska para Andrei Pavel i Horia Tecau w niecałą godzinę przegrała z Polakami 2:6, 2:6. Fyrstenberg i Matkowski odetchnęli – z meczu na mecz grają coraz lepiej, plan minimum został wykonany, przed nimi szansa na powtórkę półfinału z 2006 roku.

Mecz był krótki także dlatego, że Pavel, rocznik 1974, sławniejszy z dwójki rywali, nie był tym tenisistą, który w 2001 roku wygrywał turniej Masters w Montrealu. W singlu wycofał się po kilkunastu gemach meczu z Andym Murrayem ze względu na ból w plecach. Kontuzja chyba nie minęła, Rumun serwował słabo.

Rywali Polaków poznaliśmy dziś nad ranem podczas meczu Australijczyków Chrisa Guccione i Carstena Balla z Polakiem Łukaszem Kubotem i Austriakiem Oliverem Marachem. – Wolelibyśmy zagrać z Łukaszem i Oliverem, ale wiemy, że w ćwierćfinale nie ma już słabych par, każda może wygrać turniej. Nie patrzymy daleko, choć sądzimy, że stać nas na więcej – mówił Matkowski.

Polskie emocje powoli się kończą. W mikście i Fyrstenberg, i Matkowski przegrali mecze pierwszej rundy. W turnieju juniorek wystartowała w singlu i deblu tylko Sandra Zaniewska, w rozgrywkach juniorów w tym roku nie ma Polaka.

Sensacją weekendu była porażka liderki rankingu WTA Jeleny Janković. Serbka przegrała w 1/8 finału z Marion Bartoli 1: 6, 4: 6. Nie było chwili, w której grałaby jak nr 1 na świecie. Zaczęła mecz śpiąca, skończyła zrezygnowana.

Usprawiedliwiała się długo: – Dałam Bartoli grać tak, jak chciała, pozwoliłam, by nabrała pewności siebie, więc wszystko zaczęło jej wychodzić. Trochę zabrakło mi gry przed Australian Open, powinnam była wystartować w Hongkongu, ale zachorowałam. Sama też jestem sobie winna, bo do późna w nocy nie mogłam oderwać wzroku od meczu Richarda Gasqueta i Fernando Gonzaleza. Mój trener był wściekły.

O Marion Bartoli, niezwykłej finalistce Wimbledonu 2007, świat powoli zapominał, bo Francuzka pierwszą połowę ubiegłego roku straciła na leczenie chorób, wśród nich prawdopodobnie mononukleozy.

– Bywało, że przez trzy dni leżałam w łóżku, nie mogąc ruszyć ręką ani nogą – wspominała. Recepta była prosta: dużo wysiłku fizycznego, treningów siłowych i wytrzymałościowych. W nie- dzielę grała pod hasłem: każda piłka jest do skończenia. Na senną Janković wystarczyło, teraz czeka Wiera Zwonariowa.

Drugą parę ćwierćfinałową tworzą Safina i Jelena Dokic – jej sportowa bajka trwa, choć niedzielny odcinek wyjątkowo się dłużył, grała z Alisą Klejbanową ponad trzy godziny. Pierwszy raz ktoś poważnie postraszył Rogera Federera. Nie był to nikt przypadkowy – Tomas Berdych jest najlepszym czeskim tenisistą. Wygrał ze Szwajcarem podczas igrzysk w Atenach. Prowadził 2-0 w setach, w trzecim ataki przy siatce też szły mu dobrze, ale przy stanie 3:3 i 40-15 zepsuł smecz i wolej. Podarował Federerowi przełamanie na tacy.

Trzy kolejne sety były już dla Szwajcara. Pary ćwierćfinału obiecują kolejne atrakcje: Federer zagra z Juanem Martinem del Potro, Novak Djoković z Andym Roddickiem.

[ramka]KOBIETY – 1/8 finału: M. Bartoli (Francja, 16) – J. Janković (Serbia, 1) 6:1, 6:4;

D. Safina (Rosja, 3) – A. Cornet (Francja, 15) 6:2, 2:6, 7:5; W. Zwonariowa (Rosja, 7) – N. Pietrowa (Rosja, 10) 7:5, 6:4. >MIKST – I runda: I. Benesova, L. Dlouhy (Czechy) – L. Raymond, M. Matkowski (USA, Polska, 3) 7:6 (7-4), 4:6, 10-5; F. Pennetta, D. Vemić (Włochy, Serbia) – V. Ulihrova, M. Fyrstenberg (Czechy, Polska) 6:4, 6:4. >MĘŻCZYŹNI – 1/8 finału: R. Federer (Szwajcaria, 2) – T. Berdych (Czechy, 20) 4:6, 6:7 (4-7), 6:4, 6:4, 6:2; N. Djoković (Serbia, 3) – M. Baghdatis (Cypr) 6:1, 7:6 (7-1), 6:7 (5-7), 6:2; A. Roddick (USA, 7) – T. Robredo (Hiszpania, 21) 7:5, 6:1, 6:3; J. M. del Potro (Argentyna, 8) – M. Cilić (Chorwacja, 19) 5:7, 6:4, 6:4, 6:2. Debel – 1/8 finału: M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 6) – A. Pavel, H. Tecau (Rumunia) 6:2, 6:2.[/ramka]

Rumuńska para Andrei Pavel i Horia Tecau w niecałą godzinę przegrała z Polakami 2:6, 2:6. Fyrstenberg i Matkowski odetchnęli – z meczu na mecz grają coraz lepiej, plan minimum został wykonany, przed nimi szansa na powtórkę półfinału z 2006 roku.

Mecz był krótki także dlatego, że Pavel, rocznik 1974, sławniejszy z dwójki rywali, nie był tym tenisistą, który w 2001 roku wygrywał turniej Masters w Montrealu. W singlu wycofał się po kilkunastu gemach meczu z Andym Murrayem ze względu na ból w plecach. Kontuzja chyba nie minęła, Rumun serwował słabo.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Tenis
WTA w Indian Wells. Iga Świątek w najlepszym wydaniu. Jest jedno ale
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń