Robin lubi Paryż

W niedzielnym finale French Open zagrają Rafael Nadal i Robin Söderling

Publikacja: 05.06.2010 02:24

Soderling w ubiegłym roku przegrał w finale z Rogerem Federerem, a wcześniej pokonał Rafaela Nadala

Soderling w ubiegłym roku przegrał w finale z Rogerem Federerem, a wcześniej pokonał Rafaela Nadala

Foto: AP

Wszyscy, którzy mogli lepiej poznać Robina Soderlinga, wspominają o jego niesamowitej żądzy zwycięstwa.

– Nie spotkałem takiego faceta jak on – twierdzi szwedzki deblista Robert Lindstedt. – Każdy chce wygrywać, ale w przypadku Robina ta chęć występuje w skondensowanej postaci.

Najlepiej było widać tę cechę mocarnego Szweda w jego ćwierćfinałowym meczu z Rogerem Federerem na Roland Garros. Walczył o każdy punkt, tak jakby zawsze chodziło o piłkę meczową, popełniał niewiele błędów. To pozwoliło mu pokonać po raz pierwszy w życiu najlepszego tenisistę świata.

[srodtytul]Szwedzka żądza[/srodtytul]

W piątkowym pojedynku z Czechem Tomasem Berdychem owa żądza zwycięstwa nie przekładała się na jakość gry reprezentanta Szwecji. Zdarzały mu się zapaści, które trwały niekiedy bardzo długo i mogły doprowadzić do porażki. Wszak było już 2:1 w setach dla Berdycha.

Ale może właśnie przy chwiejnej grze determinacja w dążeniu do zwycięstwa nabiera kluczowego znaczenia? W piątym secie Soderling od razu przełamał serwis rywala, po czym natychmiast oddał to, co zyskał. Drugie potknięcie przy własnym podaniu nie uszło już Czechowi bezkarnie. Po trzech godzinach i 27 minutach żądza 25-letniego Szweda została w pełni zaspokojona (6:3, 3:6, 5:7, 6:3, 6:3).

[srodtytul]Dwa banalne błędy[/srodtytul]

Rok młodszy od Soderlinga Czech awansował po raz pierwszy w karierze do półfinału wielkoszlemowego turnieju. Nie zdołał jednak powtórzyć sukcesu swojego rodaka Petra Kordy, który w 1992 roku przegrał w Paryżu w finale z Amerykaninem Jimem Courierem. Berdych będzie oczywiście bohaterem w swoim kraju, ale do panteonu sławy na razie nie trafił.

Na konferencji prasowej pytano Czecha o czwartego seta, w którym szala przechyliła się na stronę Szweda. On jednak stwierdził, że o jego porażce przesądził początek meczu.

– Przy swoim serwisie popełniłem dwa banalne błędy i dałem się przełamać – mówił Berdych. – Jestem pewien, że gdybym wygrał pierwszego seta, sprawy przybrałyby dla mnie korzystny obrót.

Soderlingowi jeden z dziennikarzy zasugerował, że dawniej, kiedy byle drobiazg wyprowadzał go z równowagi, taki mecz jak dziś na pewno by przegrał. – Ten też mogłem przegrać, niewiele brakowało – powiedział Szwed. – Drugi finał wielkoszlemowego turnieju, i to w tym samym miejscu, będzie dla mnie na pewno łatwiejszy.

Pytano oczywiście Soderlinga, jak będzie grał z Rafaelem Nadalem. – To on już wygrał? – odparował Szwed. Słuszna uwaga, bo drugi mecz półfinałowy jeszcze trwał. W tym właśnie momencie Nadal musiał się bronić przed zaciekłymi atakami Austriaka Jurgena Melzera w trzecim secie. Wyszedł z opresji, zwyciężając 6:2, 6:3, 7:6, ale w kilku przypadkach, mocno przyciśnięty przez rywala do muru, popełniał błędy.

To jest nadzieja dla Soderlinga. Zwłaszcza że Szwed rok temu jako jedyny do tej pory pokonał Nadala na Roland Garros. Pojedynek odbył się w 1/8 finału i zakończył się w czterech setach (6:2, 6:7, 6:4, 7:6). Wielki rewanż rozegrany zostanie w niedzielę.

[srodtytul]Jak mężczyzna[/srodtytul]

W Paryżu jednak więcej chyba się mówi o sobotnim finale kobiecym, w którym zmierzą się Australijka Samantha Stosur i Włoszka Francesca Schiavone. Żaden fachowiec nie był w stanie przewidzieć takiego rozstrzygnięcia. Dla wielu znawców jest to dowód kryzysu żeńskiego tenisa. To bardzo niesprawiedliwa ocena dla Stosur i Schiavone, którym nikt nie dał awansu do finału w prezencie. Pokonały wszystkie faworytki, które stanęły im na drodze: Australijka – Justine Henin i Serenę Williams, Włoszka – Karolinę Woźniacką i Jelenę Dementiewą.

Pokonana przez Stosur w półfinale Jelena Janković nie ma wątpliwości, że puchar imienia Suzanne Lenglen przypadnie Australijce.

– Ona gra jak mężczyzna – twierdzi Serbka. – Chyba jako jedyna potrafi wykonać kick-serwis. To jej przynosi wiele punktów. Spisuje się w Paryżu nadzwyczajnie i trudno mi sobie wyobrazić jej porażkę.

Rozsądek nakazywałby przyznać Janković rację. Stosur rok temu grała na Roland Garros w półfinale, a poza tym ma korzystny bilans (4:1) meczów ze Schiavone, którą pokonała ostatnio właśnie w Paryżu. Tylko czy w przewidywaniach dotyczących kobiecej rywalizacji można się kierować zdrowym rozsądkiem?

[ramka][srodtytul]Wyniki [/srodtytul]

[b]MĘŻCZYŹNI [/b]

1/2 finału: R. Söderling (Szwecja, 5) - T. Berdych (Czechy, 15) 3:6, 6:3, 7:5, 2:6, 6:3; R. Nadal (Hiszpania, 2) - J. Melzer (Austria, 22) 6:2, 6:3, 7:6 (8-6).

Finał w niedzielę.

[b]KOBIETY [/b]

Debel - finał: V. Williams, S. Williams (USA, 1) - K. Peschke, K. Srebotnik (Czechy, Słowenia, 12) 6:2, 6:3. Finał gry pojedynczej: F. Schiavone (Włochy) - S. Stosur (Australia) w sobotę.

Transmisje w Eurosporcie.[/ramka]

Wszyscy, którzy mogli lepiej poznać Robina Soderlinga, wspominają o jego niesamowitej żądzy zwycięstwa.

– Nie spotkałem takiego faceta jak on – twierdzi szwedzki deblista Robert Lindstedt. – Każdy chce wygrywać, ale w przypadku Robina ta chęć występuje w skondensowanej postaci.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Tenis
Miami. Iga Świątek na Florydzie już wygrywa
Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń