Korespondencja z Paryża
Łukasz Kubot i Oliver Marach (rozstawieni z nr 7) przegrali z amerykańską parą Scott Lipsky – Rajeev Ram 4:6, 6:7 (5-7), a Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski (nr 6) z Francuzami Nicolasem Mahutem i Julienem Benneteau 4:6, 6:3, 6:7 (3-7).
To zimny prysznic, Polacy i Austriak są od kilku lat jednymi z najlepszych deblistów świata. „W ubiegłym roku był ćwierćfinał, więc trochę punktów uciekło. Nie mam kłopotów z ustaleniem swoich priorytetów – będę grał dalej w singlu i deblu. Gdyby nie debel, nie byłbym tu, gdzie jestem. Kto wygra turniej? Przy tych piłkach, dających przewagę serwującemu, stawiam na Rogera Federera" – mówił Kubot, który w singlu wraca do czołowej setki rankingu ATP.
Jeśli nie liczyć sportowych półemerytek sióstr Venus i Sereny Williams, najlepszą amerykańską tenisistką jest Lady Gaga, na kortach znana jako Bethanie Mattek-Sands (34 WTA). Gra z policzkami pomalowanymi w wojenne barwy, w czarnych podkolanówkach, czarnych butach, strojach jak z koszmarnej rewii i jakby tego było mało – z tatuażami tam, gdzie je dobrze widać. Na ramieniu ma kwiat, a na palcu ręki imię męża.
„Na tym palcu zwykle noszę obrączkę, ale na kort wchodzę bez niej, więc tatuaż to trochę substytut" – mówiła Bethanie podczas najdłuższej konferencji prasowej w środę.