Bohater, legenda, postać mityczna – piszą hiszpańskie gazety po finałowym zwycięstwie w Paryżu nad Davidem Ferrerem o 27-letnim tenisiście z Majorki.
„Na Roland Garros wygrał 59 z 60 dotychczasowych meczów. Pokonał go tylko Szwed Robin Soederling w 2009 roku" – przypomina „Marca". – To niewiarygodne, ale nie jestem zaskoczony, że Rafa znów tu zwyciężył – przyznał Toni Nadal, wujek i trener tenisisty.
„Rafa VIII" – tytułuje swoją relację „Mundo Deportivo", a „AS" zauważa, że mimo upływu lat Nadal to ten sam chłopak z Manacor, o twarzy rybaka z Porto Cristo. Nadal (5. ATP, mimo zwycięstwa spadł o jedną pozycję w rankingu, wyprzedził go finałowy rywal Ferrer, który zdobył więcej punktów niż rok temu, a Rafael jako obrońca tytułu tyle samo) już zapewnił sobie udział w turnieju finałowym Masters w Londynie (4–11 listopada w hali O2).
Nigdy go jeszcze nie wygrał, w 2010 roku przegrał w decydującym meczu ze Szwajcarem Rogerem Federerem, rok temu nie mógł wystartować z powodu kontuzji kolana. Ale od kiedy powrócił w lutym na kort, jest prawie nie do zatrzymania. Wszystkie dziewięć turniejów, w których wystąpił, kończył w finale. Triumfował w siedmiu z nich. Ze startu w Halle zrezygnował. Zbiera siły na Wimbledon.
W Halle grają Polacy. Jerzy Janowicz (22. ATP, najwyższe miejsce w karierze) w pierwszej rundzie spotka się dziś z Niemcem Philippem Petzschnerem (98.), a Łukasz Kubot (119.) z innym reprezentantem gospodarzy, Tobiasem Kamke (68.). Nagrodą dla Janowicza może być ćwierćfinał z Federerem, rewanż za niedawną porażkę w Rzymie.