Może przypomni się Wimbledon

Drabinki US Open wylosowane. Agnieszka Radwańska zaczynie od meczu z Silvią Soler Espinozą, Jerzy Janowicz zagra na początek z kwalifikantem

Publikacja: 22.08.2013 22:09

Jerzy Janowicz

Jerzy Janowicz

Foto: AFP

W Nowym Jorku w turniejach singlowych startuje polska piątka, po losowaniu widać, że spore szanse na ćwierćfinał i więcej ma tylko starsza z sióstr Radwańskich. Takie prawo wysoko rozstawionych: na początku turnieju nie trafią na najsilniejszych.

Agnieszka Radwańska (nr 3 w turnieju po wycofaniu się Marii Szarapowej) z niego korzysta w pełni. Znalazła się w drugiej ćwiartce od góry (w pierwszej rządzi Serena Williams). Po pierwszym meczu z Hiszpanką (69. WTA), najlepsza Polka powinna zagrać z Mariną Erakovic (66. WTA) z Nowej Zelandii, następnie z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową (34. WTA). To jakby program obowiązkowy dla Agnieszki, potem, czyli już od 1/8 finału, żartów jednak nie ma – według rozstawienia powinna zmierzyć z Sabine Lisicki (nr 18) – mogą wrócić wspomnienia z tegorocznego półfinału Wimbledonu. Jeśli Niemka, lub inna rywalka zostanie za Polką, to w ćwierćfinale należy spodziewać się Chinki Na Li (nr 5). Potem zaś jest w teorii półfinał i w nim niemal na pewno Serena, która na razie ma sposób na Isię.

Urszula Radwańska (39. WTA) zagra na początek z Rumunką Iriną-Camelią Begu (74. WTA). Zwycięstwo polskiej rakiety nr 2 oznaczać zapewne będzie kolejny mecz ze Sloane Stephens (nr 15), młodą, groźną siła amerykańskiego tenisa. Ula znalazła się w tej samej połówce drabinki, co starsza siostra, ale jest znacznie bliżej Sereny Williams, teoretycznie mogłaby na nią trafić w czwartej rundzie.

Pierwszy przeciwnik Jerzego Janowicza (nr 14) jeszcze walczy w kwalifikacjach, drugim też może być kwalifikant, bo Jack Sock (87. ATP) też ma takiego rywala, a Amerykanin to nie jest tenisista wybitny. Ewentualna trzecia runda to już jest poważna sprawa – najpewniej oznacza mecz Polaka z Janko Tipsareviciem, Serb jest rozstawiony z nr 18. Ciąg dalszy to, wedle dużego prawdopodobieństwa, już tylko pierwsza dziesiątka świata: 1/8 finału – Hiszpan David Ferrer (4). Ciąg dalszy dla optymistów: ćwierćfinał z Richardem Gasquetem (8), wygrana i mecz w półfinale z Hiszpanem Rafaelem Nadalem (2), jeśli Nadal pokona wcześniej Szwajcara Rogera Federera (7).

Łukasz Kubot (67. ATP) zaczyna od gry z Jarkko Nieminenem (40. ATP). Już w tym meczu będzie mu ciężko, ale jeśli wygra, to najpewniej trafi na Grigora Dymitrowa (nr 25), Bułgara z opinią o sporym talencie. Pokonanie tej przeszkody oznacza niemal murowany mecz z nr 1 – Serbem Novakiem Djokoviciem.

Michał Przysiężny (103. ATP) też nie trafił zbyt dobrze. Mecz z Francuzem Julienem Benneteau (34. ATP) to trudny kawałek chleba, a dalsze perspektywy dość mroczne: Ukrainiec Siergiej Stachowski lub Francuz Jeremy Chardy. Gdyby któregoś z nich pokonał, to zapewne zderzy się z nr 5, Czechem Tomasem Berdychem.

W kwestiach międzynarodowych najważniejsze było to, gdzie trafi ubiegłoroczny mistrz Andy Murray (nr 3) – do połówki Djokovicia, czy Nadala. Szkot trafił do Serba, powtórka finału US Open 2012 szykuje się w półfinale. Hiszpan zapewne nie był niezadowolony, choć dla równowagi dostał na swym kursie Rogera Federera, już w ćwierćfinale. To byłby pierwszy ich mecz na Flushing Meadows.

Układ ewentualnych ćwierćfinałów wynikający z losowania i rozstawienia jest następujący:

Djoković – Del Potro,
Murray – Berdych,
Ferrer – Gasquet
Federer – Nadal.

Wśród kobiet ta sama zabawa przynosi takie rozwiązanie:

S. Williams – Kerber,
A. Radwańska – Na Li,
Errani – Woźniacka
Azarenka – Kvitova.

Doświadczenie podpowiada, że tak jednak nie będzie.

W Nowym Jorku w turniejach singlowych startuje polska piątka, po losowaniu widać, że spore szanse na ćwierćfinał i więcej ma tylko starsza z sióstr Radwańskich. Takie prawo wysoko rozstawionych: na początku turnieju nie trafią na najsilniejszych.

Agnieszka Radwańska (nr 3 w turnieju po wycofaniu się Marii Szarapowej) z niego korzysta w pełni. Znalazła się w drugiej ćwiartce od góry (w pierwszej rządzi Serena Williams). Po pierwszym meczu z Hiszpanką (69. WTA), najlepsza Polka powinna zagrać z Mariną Erakovic (66. WTA) z Nowej Zelandii, następnie z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową (34. WTA). To jakby program obowiązkowy dla Agnieszki, potem, czyli już od 1/8 finału, żartów jednak nie ma – według rozstawienia powinna zmierzyć z Sabine Lisicki (nr 18) – mogą wrócić wspomnienia z tegorocznego półfinału Wimbledonu. Jeśli Niemka, lub inna rywalka zostanie za Polką, to w ćwierćfinale należy spodziewać się Chinki Na Li (nr 5). Potem zaś jest w teorii półfinał i w nim niemal na pewno Serena, która na razie ma sposób na Isię.

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu