W Nowym Jorku w turniejach singlowych startuje polska piątka, po losowaniu widać, że spore szanse na ćwierćfinał i więcej ma tylko starsza z sióstr Radwańskich. Takie prawo wysoko rozstawionych: na początku turnieju nie trafią na najsilniejszych.
Agnieszka Radwańska (nr 3 w turnieju po wycofaniu się Marii Szarapowej) z niego korzysta w pełni. Znalazła się w drugiej ćwiartce od góry (w pierwszej rządzi Serena Williams). Po pierwszym meczu z Hiszpanką (69. WTA), najlepsza Polka powinna zagrać z Mariną Erakovic (66. WTA) z Nowej Zelandii, następnie z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową (34. WTA). To jakby program obowiązkowy dla Agnieszki, potem, czyli już od 1/8 finału, żartów jednak nie ma – według rozstawienia powinna zmierzyć z Sabine Lisicki (nr 18) – mogą wrócić wspomnienia z tegorocznego półfinału Wimbledonu. Jeśli Niemka, lub inna rywalka zostanie za Polką, to w ćwierćfinale należy spodziewać się Chinki Na Li (nr 5). Potem zaś jest w teorii półfinał i w nim niemal na pewno Serena, która na razie ma sposób na Isię.
Urszula Radwańska (39. WTA) zagra na początek z Rumunką Iriną-Camelią Begu (74. WTA). Zwycięstwo polskiej rakiety nr 2 oznaczać zapewne będzie kolejny mecz ze Sloane Stephens (nr 15), młodą, groźną siła amerykańskiego tenisa. Ula znalazła się w tej samej połówce drabinki, co starsza siostra, ale jest znacznie bliżej Sereny Williams, teoretycznie mogłaby na nią trafić w czwartej rundzie.
Pierwszy przeciwnik Jerzego Janowicza (nr 14) jeszcze walczy w kwalifikacjach, drugim też może być kwalifikant, bo Jack Sock (87. ATP) też ma takiego rywala, a Amerykanin to nie jest tenisista wybitny. Ewentualna trzecia runda to już jest poważna sprawa – najpewniej oznacza mecz Polaka z Janko Tipsareviciem, Serb jest rozstawiony z nr 18. Ciąg dalszy to, wedle dużego prawdopodobieństwa, już tylko pierwsza dziesiątka świata: 1/8 finału – Hiszpan David Ferrer (4). Ciąg dalszy dla optymistów: ćwierćfinał z Richardem Gasquetem (8), wygrana i mecz w półfinale z Hiszpanem Rafaelem Nadalem (2), jeśli Nadal pokona wcześniej Szwajcara Rogera Federera (7).
Łukasz Kubot (67. ATP) zaczyna od gry z Jarkko Nieminenem (40. ATP). Już w tym meczu będzie mu ciężko, ale jeśli wygra, to najpewniej trafi na Grigora Dymitrowa (nr 25), Bułgara z opinią o sporym talencie. Pokonanie tej przeszkody oznacza niemal murowany mecz z nr 1 – Serbem Novakiem Djokoviciem.