Co się stało? Wyglądało na to, że pewnie prowadzisz i wtedy...
Też nie wiem co się stało. Zaczęłam dobrze. Przeciwniczka była na początku trochę zdenerwowana, ale potem zaczęła grać coraz lepiej i coraz lepiej uderzać piłkę. Nie mogłam nic zrobić, aby wygrać pierwszy set.
To nie był dla ciebie zły rok. W innych turniejach wielkoszlemowych dotrwałaś do drugiego tygodnia. Na US Open nie mogłaś powtórzyć tego sukcesu. Dlaczego?
Myślę, że to nawierzchnia. Każdy wielkoszlemowy turniej toczy się na innej nawierzchni. Ci sami gracze, te same twarze, ale wszędzie są także różne warunki. Albo jest gorąco, albo wietrznie, albo słonecznie, albo zimno. Wolę też grać w ciągu dnia. Wtedy piłki są szybsze. Na pewno teraz było wolniej, niż kiedy grałam trzy mecze o 11 rano. Mniej czułam kort i nie mogłam grać tego, co bym chciała. Tu się nie da już grać na pół gwizdka. To nie ten turniej, nie ten poziom.
Czy twoja podróż do Polski utrudniła ci przygotowania do turnieju?