Kamil Majchrzak jest 571. w rankingu ATP, Dustin Brown to nr 97. na świecie, ale różnica na korcie nie była taka wielka. Młody Polak walczył dzielnie, podjął walkę, przegrał 4:6, 2:6 w pierwszym w życiu meczu z tenisistą z pierwszej setki rankingu ATP. – Zabrakło prądu. Serce chciało, ale nogi nie dały rady – mówił po meczu Majchrzak, który w czwartek spędził na korcie (licząc singla i debla) około 5 godzin.
Awans do ćwierćfinału jest jednak sporym sukcesem 18-letniego tenisisty. „Dzika karta" nie poszła na marne, Majchrzak został najlepszym z szóstki Polaków w turnieju głównym. Po turnieju w Szczecinie awansuje do pięćsetki rankingu ATP. – Ocenę czy wykonałem plan na ten sezon pozostawię sobie na styczeń przyszłego roku. W tym wciąż mam jeszcze parę punktów do zdobycia. Muszę chwilę odpocząć, ale później planuję polecieć do Ameryki Południowej, wezmę udział w czterech turniejach – powiedział.
Małą sensacją piątku była porażka obrońcy tytułu – reprezentującego Kazachstan Ukraińca Ołeksandra Niedowiesowa z Argentyńczykiem Facundo Arguello. Półfinały będą w połowie niemieckie, bo oprócz Dustina Browna a zagra w nich także Jan-Lennard Struff – nr 1 turnieju.
Dużą niespodzianką turnieju jest obecność w tej fazie rozgrywek Francuza Lucasa Puille (205. ATP). Już wcześniej spełniła się hiszpańska klątwa – w singlu, już od 22 lat, wciąż nie będzie hiszpańskiego zwycięzcy, w tym roku startowało dwóch: Albert Montanes i Pere Riba, żaden nie doszedł nawet do ćwierćfinału.
W piątek wieczorem kort centralny ośrodka przy alei Wojska Polskiego 127 w Szczecinie otrzymał imię redaktora Bohdana Tomaszewskiego. Powodów jest wiele – między innymi ten, że red. Tomaszewski pracując zaraz po wojnie w Szczecinie po prostu odkrył to miejsce i wespół z podobnymi pasjonatami tenisa doprowadził do sportowego użytku.