Nikołaj Dawydienko schodzi z kortu

W Moskwie, przy okazji turnieju o Puchar Kremla, decyzję o zakończeniu kariery ogłosił Nikołaj Dawydienko. Kiedyś nr 3 na świecie, zwycięzca Masters i 20 innych turniejów ATP oraz uniewinniony bohater afery korupcyjnej. Słowem – tenisista niebanalny

Publikacja: 17.10.2014 08:16

Nikołaj Dawydienko, choć został uniewinniony, pozostał symbolem hazardowej gangreny

Nikołaj Dawydienko, choć został uniewinniony, pozostał symbolem hazardowej gangreny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Jest starszy od Rogera Federera tylko o dwa miesiące. Ten sam dobry rocznik 1981. Grać przestał już dawno, w czerwcu, po nieudanym meczu pierwszej rundy w Roland Garros (przegrał z Holendrem Robinem Haase 5:7, 4:6, 2:6).

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Moskwie nie tłumaczył się wiele, bo wszyscy wiedzieli, że już od paru lat nie daje rady kontuzjom. – Ciężko o tym mówić, ale myślałem o tym już od dawna. Czas nadszedł, by oficjalnie ogłosić moje odejście z zawodowego tenisa. Nieoficjalnie zdecydowałem się po Wielkim Szlemie w Paryżu. Poczułem, że nie mogę już grać na poziomie, do jakiego byłem przyzwyczajony. Trenowałem dwa razy dziennie, lecz nie mogłem osiągnąć rezultatów, jakich pragnąłem. Czekałem więc tylko na chwilę, gdy się obudzę i powiem sobie: już wystarczy – mówił dziennikarzom.

Nie był gigantem tenisa, przy swym umiarkowanym wzroście, szczupłej sylwetce, względnie skromnej sile – nie odpowiadał współczesnym normom atletycznym. Potrafił jednak kompensować braki znakomitym przygotowaniem, w najlepszych latach był na korcie nie do zdarcia, wytrzymały jak nikt inny, zawsze pełen determinacji, szybki i gotów do mocnego obicia kolejnej piłki.

W pierwszej dziesiątce świata pojawił się po raz pierwszy w 2005 roku i kolejne pięć lat utrzymywał się w niej mimo wielu przeciwności. Najlepszy tydzień kariery przeżył jesienią 2009 roku, gdy w ATP World Tour Finals w Londynie (czyli pierwszym turnieju Masters w O2 Arena) pokonał Rafaela Nadala, Rogera Federera (po 12 kolejnych porażkach) i Juana Martina Del Potro, by sięgnąć po najważniejszy tytuł końca tamtego sezonu.

– Gra z Dawydienko to jak gra w tenisa na Playstation na najwyższym poziomie trudności. Prawie niemożliwe, aby wygrać – wzdychał Argentyńczyk po porażce. Inni nazywali go wtedy „Ironman".

Wziął wówczas największą wypłatę tenisową w życiu: ładne 1,51 mln dolarów. Gdy dziennikarze spytali w Londynie, skąd bierze motywację do tak ambitnej gry odpowiedział prosto: – Gram dla tych wielkich pieniędzy.

Nikołaj zwyciężał także w trzech turniejach z cyklu Masters Series, dotarł do czterech półfinałów Wielkiego Szlema, w których miał trochę pecha – trzy razy trafiał na Federera, raz na Mariano Puertę, któremu potem udowodniono branie dopingu. Był w drużynie Rosji, która zdobyła w 2006 roku Puchar Davisa.

Był też bohaterem głośnej afery korupcyjnej w 2007 roku, którą zaczął przegrany mecz z Argentyńczykiem Martinem Vasallo Arguello podczas drugiej rundy turnieju ATP w Sopocie. Jeden z brytyjskich bukmacherów zgłosił ogromną, liczoną w milionach funtów szterlingów zwyżkę zakładów na porażkę Rosjanina, podejrzewano związki Dawydienki z osobami ustawiającymi mecze tenisowe, nawet z rosyjską mafią.

Po długim śledztwie z udziałem wynajętych przez ATP Tour byłych inspektorów Scotland Yardu, żadnej winy Dawydience nie udowodniono. Odszedł pełen dumy z osiągnięć. – Niczego nie żałuję, choć nie wygrałem turnieju Wielkiego Szlema i nie byłem nr 1 na świecie. Byłem jednak przez ładnych parę lat wśród najlepszych – mówił w Moskwie.

Stolica Rosji to miejsce, w którym lubił wygrywać, Puchar Kremla wręczano mu trzy razy. Trzy razy wygrywał też w Sankt Pölten, może także dlatego, że dyrektor austriackiego turnieju Ronnie Leitgeb, to był osobisty menedżer tenisisty. Karierę zakończył jako 244. zawodnik rankingu ATP. Niezawodni statystycy sportowi zaraz przypomnieli: odszedł jako jedyny z tenisistów, który ma pozytywny bilans meczów z Rafaelem Nadalem. Wygrał z z nim 6 spotkań, przegrał 5.

W Polsce bywał nie raz. Zaczął w 2002 roku od zwycięstwa w szczecińskim challengerze Pekao Open. Skończył w 2008 roku też jako zwycięzca – wygrał turniej ATP Orange Warsaw Open, zależało mu, by rok po aferze przekreślić wizerunkowe skutki porażki w Sopocie. Do końca nigdy ich nie przekreślił.

Zarobił na tenisie ponad 16,2 mln dolarów, co stawia go przed Maratem Safinem (14,4 mln), jedynie za Jewgieniejem Kafielnikowem (23,9 mln) na liście chwały rosyjskiego tenisa męskiego. Kafielnikow wychwalał młodszego kolegę podczas pożegnania, mówił, że Rosja go kochała i on kochał Rosję, ale przesadzał.

Sam Nikołaj długo nie mógł zdecydować się, czy jest obywatelem Rosji, czy Ukrainy (urodził się w Siewierodoniecku, rodzice pracowali tam w Gazpromie), czy może innego kraju.

Tenis trenował od dzieciństwa pod okiem starszego o 10 lata brata, Eduarda, w Wołgogradzie. Gdy miał 14 lat przyjął propozycję, by Eduardem wyjechać do Niemiec. Propozycję złożył niemiecki biznesmen Eckhard Oehms (potem agent tenisisty). W Salmtal mógł grać i trenować do woli.

Gdy przyszły sukcesy, ale i kontuzje, miewał wątpliwości, czy grać dla Rosji, badał nawet możliwość otrzymania obywatelstwa Austrii lub Niemiec, lub może nawet gdzieś w Katarze. Jeszcze w 2009 roku żartował, że jest w Rosji bezdomny, oficjalnie nie miał tam miejsca zamieszkania, a więc także zezwolenia na pobyt. Rodzice też przenieśli się do Niemiec.

Mieszkanie w Moskwie w końcu jednak kupił, chyba na prośbę żony. Poznał ją w 2003 roku, kibicowała na meczu Pucharu Davisa przeciw Czechom. Modelka Irina Wasina zrobiła w restauracji pierwszy krok, on drugi – przyszedł do jej moskiewskiego mieszkania z bukietem kwiatów. Pobrali się w 2006, mają córeczkę Jekaterinę.

Żona została kiedyś dziennikarką jednej z komercyjnych telewizyjnych stacji rosyjskich, robiła wywiady ze znanymi ludźmi. Pierwszy – z Nikołajem. Zaczęła od pytania, co kupi żonie na najbliższe urodziny.

Jest starszy od Rogera Federera tylko o dwa miesiące. Ten sam dobry rocznik 1981. Grać przestał już dawno, w czerwcu, po nieudanym meczu pierwszej rundy w Roland Garros (przegrał z Holendrem Robinem Haase 5:7, 4:6, 2:6).

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Moskwie nie tłumaczył się wiele, bo wszyscy wiedzieli, że już od paru lat nie daje rady kontuzjom. – Ciężko o tym mówić, ale myślałem o tym już od dawna. Czas nadszedł, by oficjalnie ogłosić moje odejście z zawodowego tenisa. Nieoficjalnie zdecydowałem się po Wielkim Szlemie w Paryżu. Poczułem, że nie mogę już grać na poziomie, do jakiego byłem przyzwyczajony. Trenowałem dwa razy dziennie, lecz nie mogłem osiągnąć rezultatów, jakich pragnąłem. Czekałem więc tylko na chwilę, gdy się obudzę i powiem sobie: już wystarczy – mówił dziennikarzom.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Tenis
Iga Świątek na najwyższych obrotach. Polska w półfinale United Cup
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Tenis
United Cup. Duet Iga Świątek – Hubert Hurkacz zapewnił awans
Tenis
Długi i ciężki mecz Polski na początek United Cup
Tenis
Kamil Majchrzak: Ja musiałem zaczynać od zera
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay