Grali 38. raz, wygrał Serb, lecz do wyrównania bilansu z wielkim rywalem jeszcze trochę mu brakuje, przegrywa ze Szwajcarem 18-20. Na ich mecze wciąż się czeka, niektóre przechodzą do kronik tenisa i ten finał będzie w rankingu emocji i urody dość wysoko.
Wiele akcji z obu stron zachwycało publiczność, widać było, że obu tenisistom bardzo zależy na wygranej, każdy dostrzegł, że starali się wyjątkowo. Kamery wychwyciły nawet chwile, gdy Novak nie mógł utrzymać w drżącej ręce butelki z wodą.
– Jesteśmy tylko ludźmi – mówił zwycięzca, gdy wypominano mu momenty kryzysu, zwłaszcza w środku drugiego seta i w tie-breaku, w którym nagle zawiódł go serwis.
– Czasami upadamy pod wpływem presji. Czasami ciało reaguje tak, że nie masz nad nim kontroli. To zupełnie normalne, nawet jeśli mamy w tej kwestii doświadczenie. Roger też to przechodził. W tym finale też popełniał błędy. To się zdarza, zwłaszcza na takim poziomie intensywności gry i przy takim zaangażowaniu, jak nasze – dodał Novak Djoković.
– Kluczem do sukcesu było właściwe kontrolowanie agresji uderzeń zza końcowej linii, próbowałem, lecz Novak zrobił wiele, by utrzymać przewagę przez większość spotkania. Myślę, że znalazł też więcej dodatkowego paliwa w końcu meczu. Trudno mi było wytrzymać ten nacisk. Ale muszę to powiedzieć: cieszyłem się naszą grą, było w niej wszystko co lubię – mówił pokonany.