Trzeci rok zawodowe tenisistki przyjeżdżają o tej porze do Katowic, każda edycja jest trochę inna, do rutyny organizatorom daleko. Widać, że starają się, by w tej kategorii turniejów (International, z pulą 250 tys. dol.) mieć wysokie miejsce, zapewnić niezłą obsadę i dodać liczne atrakcje.
Na razie jest nieźle – tym bardziej że drugi raz na turniej pod logo ze Spodkiem przyjeżdża Agnieszka Radwańska, dzikie karty dostały Urszula Radwańska i najlepsza polska juniorka Magdalena Fręch, w kwalifikacjach (4-6 kwietnia) pojawiło się jeszcze sześć polskich nazwisk. Będzie komu kibicować, będzie komu bić brawo.
Lista grających trochę się zmieniała do ostatnich dni, to raczej norma turniejów WTA, ale w końcu wiadomo: polska gwiazda przyjeżdża na pewno, oprócz niej sporo rozpoznawalnych tenisistek, które potrafiły i potrafią rozpalić emocje kibiców, tak jak uczestniczka Masters Rosjanka Wiera Zwonariowa, ubiegłoroczna mistrzyni z Francji Alizé Cornet, czy jej finałowa rywalka, bojowa Camila Giorgi z Włoch.
Jeśli czyjejś nieobecności żałować to może tylko Czeszki Karoliny Pliškovej, która niedawno awansowała na 14. miejsce rankingu WTA lub Niemki Julii Goerges, którą lubią liczni kibice, ale zastępczynie nie powinny wypaść gorzej.
Turniej zaczął się w sobotę od kwalifikacji, turniej główny zacznie się w poniedziałek. Do czwartku rytm jest stały: główne mecze w Spodku (spotkanie dnia zawsze o 20.15), kilka w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Od piątku, czyli od ćwierćfinałów cała akcja w Spodku. Mecz o tytuł singlowy zaplanowano na niedzielę o 16.