To był ich piąty mecz, w czterech poprzednich Hiszpanka zdobyła w sumie 10 gemów, w sobotę dołożyła tylko dwa. O tym meczu nie będzie długich opowieści, przewaga Sereny była zbyt duża.
Już podczas wejścia na kort i przedstawiania finalistek Carla wyglądała na lekko przestraszoną. Nadrabiała miną, jej wielka rywalka zaś – sam chłód i opanowanie. Pierwsze piłki i widać było, że to nie będzie równy mecz. Przez cztery gemy Serena Willimas miała jeszcze trochę nastroju do rozrzutnego oddawania punktów, ale od stanu 2:2 ruszyła po swoje.
Spotkanie skończyło się po 56 minutach. Radość ośmiokrotnej mistrzyni była oczywista, choć publiczność zapewne wolałaby nieco więcej tenisa. Zyski Sereny to 1000 punktów rankingowych i 900 400 dolarów – stosownie do dużej rangi turnieju.
Suárez Navarro pozostanie w naszej pamięci jako tak, która dała radę Agnieszce Radwańskiej, Amerykanie zapewne wspomną, że pokonała Venus Williams, a najlepsza tenisistka Hiszpanii wyjedzie z Florydy z przekonaniem, że zrobiła dobrą robotę – od Lanego Poniedziałku, mimo sromotnej porażki w finale, i tak będzie w pierwszej dziesiątce świata.
> Miami. Turniej WTA Premier Mandatory (5,381 mln dol.). Finał: S. Williams (USA, 1) – C. Suárez Navarro (Hiszpania, 12) 6:2, 6:0.