Największy turniej kobiecy minionego tygodnia przyniósł rozczarowanie nie tylko Agnieszce Radwańskiej. W Stuttgarcie przegrały też trzykrotna mistrzyni Maria Szarapowa, Simona Halep i Petra Kvitova. Białym kabrioletem marki Porsche odjechała Andżelika Kerber (dziś 14. WTA) po zaciętym finale z Karoliną Woźniacką (5. WTA). Finalistki mogły dziękować sobie po polsku, choć to jednak mała satysfakcja dla kibiców tenisa nad Wisłą, tak samo jak deblowy półfinał Alicji Rosolskiej.
W najbliższym tygodniu WTA Tour to dwa nieduże turnieje z pulą 250 tys. dol. w Marrakeszu (jedyny turniej cyklu w Afryce) i Pradze. Sław nie będzie, szykują się na start w następnym tygodniu w Magicznym Pudełku (Caja Magica) w Madrycie. Na razie miłośnikom tenisa kobiecego muszą wystarczyć emocje w Maroku – z Garbine Muguruzą i Timeą Bacsinszky (obie w tym roku wygrywały z Radwańską) oraz w stolicy Czech z Karoliną Pliskovą i Lucie Safarovą w rolach głównych.
Mężczyźni walczyli w Barcelonie (ATP 500) i Bukareszcie (ATP 250). W stolicy Katalonii okazało się, że pokonać Rafaela Nadala to za mało, by grać o tytuł. Fabio Fognini przegrał z późniejszym finalistą Pablo Andujarem (66. ATP), którego ostatnim rywalem był Kei Nishikori.
Turniej w Bukareszcie firmowany przez dwie legendy rumuńskiego tenisa – Iona Tiriaca i Ilie Nastase – przyniósł zwycięstwo Guillermo Garcii-Lopezowi, choć spodziewano się raczej francuskiego finału Gilles Simon – Gael Monfils.
W kolejnym tygodniu do gry na kortach ziemnych ruszą Roger Federer w niedużym (na razie) turnieju w Stambule. To nowy przystanek ATP Tour. Turcy reklamują miejsce gry – ośrodek KOZA World of Sports – jako największą akademię tenisa na świecie (ma 63 korty i halę na 8000 miejsc), panie już tam grały, czas na panów.