Hiszpański tenisista pod koniec tego nieudanego dla siebie sezonu daje wyraźne sygnały życia. W październiku w Pekinie przegrał tylko z Novakiem Djokoviciem, później był w finale w Bazylei, gdzie uległ Rogerowi Federerowi. W Londynie w pierwszym meczu pastwił się nad Stanem Wawrinką, któremu oddał tylko pięć gemów, teraz to samo zrobił z Murrayem. W drugim secie Szkot nie miał nic do powiedzenia, chyba zdziwiony tym, że jego rywal jest tak regularny i pewny siebie jak za najlepszych lat.

Dla Nadala było to pierwsze zwycięstwo nad tenisistą zajmującym jedno z dwóch pierwszych miejsc w rankingu ATP od turnieju na Roland Garros w 2014 roku. Wtedy pokonał Djokovicia. Odrodził się w nietypowych dla siebie okolicznościach, bo w turniejach halowych. Do tej pory pod dachem wygrał tylko raz – dziesięć lat temu w Madrycie. Zwycięstwo w Masters nie jest dla niego celem nr 1. Chce zwalczyć, jak twierdzi, „kryzys mentalny" i przygotowuje się do nowego sezonu, w którym znów zamierza wygrywać Wielkie Szlemy. – Jestem pewien, że tak się stanie – mówi trenujący z nim w Londynie Francuz Richard Gasquet.

Matkowski – Zimonjić ulegli Francuzom Pierre-Huguesowi Herbertowi i Nicolasowi Mahut 7:5, 3:6, 8-10. Była to druga porażka pary polsko-serbskiej w turnieju i pozostały niewielkie nadzieje na awans do półfinału. Ostatni mecz Polaka odbędzie się w piątek, rywalami będą Chorwat Ivan Dodig i Brazylijczyk Marcelo Melo. Dziś w singlu o godz. 15 zagrają Roger Federer i Kei Nishikori, a o 21 Novak Djoković i Tomas Berdych. We wtorek Szwajcar zakończył serię 23 zwycięstw Serba. Wygrywa Nadal, wygrywa Federer. Dobrze widzieć dawnych mistrzów w takiej formie.

Transmisje turnieju w Polsacie Sport Extra