Mecz Polska – Argentyna, debiut polskiego tenisa w Grupie Światowej, nastąpi od 4 do 6 marca w Ergo Arenie, hali na granicy Gdańska i Sopotu.
Radość oczekiwania na to wydarzenie popsuły komunikaty medyczne: Michał Przysiężny nie zagra z powodu kontuzji pleców, Jerzy Janowicz boryka się z przewlekłym urazem kolana. To oznacza, że nasz los wisi na włosku.
Powołanie Janowicza przez kapitana reprezentacji Radosława Szymanika tak naprawdę nie oznacza, że najlepszy polski tenisista zagra przeciw Argentynie. – Nasz lider wciąż walczy z urazem. O tym, czy wystąpi, zdecydujemy w następnym tygodniu. W tej chwili szanse oceniam 50 na 50, może trochę więcej. Czekamy na zielone światło od lekarzy. Ostateczna decyzja zostanie podjęta w przyszłą środę i ogłoszona w czwartek podczas oficjalnego losowania. Mam nadzieję, że nie będzie komplikacji i zagramy z Jerzym, który w weekend zaczął treningi – powiedział Szymanik.
Wezwany do tablicy Janowicz był nieco zakłopotany. – Zostałem wyrwany na tę konferencję prosto z komory rezonansowej, stąd może za mało oficjalny, sportowy strój – mówił dziennikarzom. – Liczę, że efekt końcowy badań, zabiegów i ćwiczeń będzie dobry, chociaż mam mieszane myśli. Prawdę mówiąc, od końca listopada trzymałem w ręku rakietę tylko kilka razy. Podchodzę więc do spotkania z dystansem, ale czuję dużą odpowiedzialność.
Gdyby w czwartek nie nastąpiły żadne zmiany, to pierwszego dnia zagraliby Janowicz (97. ATP) z Guido Pellą (42.) oraz Kamil Majchrzak (306.) z Leonardo Mayerem (40.), ale być może Hubert Hurkacz (obecny wraz z Kacprem Żukiem w rezerwie) dostanie szansę, jeśli kapitan uzna, że to dobra roszada.