Intronizacja nastąpiła już w sobotę, kiedy Kanadyjczyk Milos Raonic przyszedł do szatni paryskiej hali, by poinformować Murraya o kontuzji nogi, która uniemożliwia mu rozegranie półfinału turnieju Masters 1000. W tym momencie Novak Djoković stracił pozycję nr 1, którą zajmował przez 223 tygodnie. Przed rozpoczęciem sezonu taki scenariusz trudno było sobie wyobrazić, bo przewaga Serba wydawała się gwarancją długiego panowania.
Murray od dawna jest jednym z czterech czołowych graczy świata, ale przez ostatnie 12 lat na tronie zasiadali jednak inni – Roger Federer, Rafael Nadal i ostatnio Djoković. Szkot w wieku 29 lat doczekał się jednak swojego dnia. Czy będzie liderem także na koniec roku? O tym zadecyduje zaczynający się w niedzielę Finał ATP Tour w londyńskiej hali O2.