Gdyby nie było drugiego seta meczu Polki z Bułgarką (końcowy wynik: 6:1, 4:6, 6:1), to należałoby pisać o świetnym wejściu w turniej i pewnym zwycięstwie nad dość groźną rywalką. Ale ten przegrany set jednak był i trochę popsuł dobre wrażenia, przez chwilę przywołał nawet wspomnienie ubiegłorocznej porażki Radwańskiej z tą rywalką w Roland Garros.
Pozytywy jednak też trzeba zauważyć: przede wszystkim kilka akcji Polki, które trafią do grubego katalogu zagrań miesiąca (w tym zwycięski tzw. hot dog – odbicie tyłem między nogami). Widoczne też było dobre samopoczucie Agnieszki na centralnym korcie im. Roda Lavera w roli gwiazdy wieczoru (grała w sesji nocnej po Novaku Djokoviciu). Na uznanie zasługuje również to, że umiała wrócić na wysoki poziom w decydującym secie, chęć do ataku, wreszcie ostatni punkt zdobyty asem serwisowym.
Następny mecz Agnieszka rozegra w czwartek z Mirjaną Lucić-Baroni, Chorwatką, mieszkającą od 18 lat na Florydzie, gdzie znalazła się po ucieczce z ojczyzny przed terroryzującym rodzinę ojcem despotą. Największe sukcesy Lucić-Baroni odnosiła w ubiegłym wieku – była deblową mistrzynią Australian Open w 1998 roku (z Martiną Hingis) i singlową półfinalistką Wimbledonu w 1999. Nie jest dziś pierwszoplanową postacią WTA Tour, ranking (nr 79.) to potwierdza. O Mirjanie się pamięta głównie ze względu na koszmary jej młodości.
Nie będzie w czwartek meczu drugiej Polki, gdyż Magda Linette przegrała 5:7, 4:6 z Mandy Minellą. Polka miała niezłą okazję na przebrnięcie pierwszej rundy. Tenisistka z Luksemburga (105. WTA) okazała się jednak bardziej odporna na upał (wtorek miał być najgorętszym dniem turnieju, lecz rekordowo wysokich temperatur nie zanotowano) i miała lepsze oparcie w pewnym serwisie. To wystarczyło, by awansowała. Linette zagra jeszcze w turnieju deblowym z Francuzką Alize Cornet u boku.
Drugi dzień turnieju odkrył formę Sereny Williams. Na razie jest nieźle, przynajmniej na tle Belindy Bencic, bojowej nastolatki ze Szwajcarii, z którą amerykańska mistrzyni przegrała parę miesięcy temu w Kanadzie. Tym razem wygrała 6:4, 6:3 (prowadziła 5:0 w drugim secie) i na niezbyt odkrywcze pytanie o motywację do ciągłych treningów odpowiedziała żywiołowo: – Podróże po świecie, gra w tenisa, dobre zdrowie i sowita zapłata, są jakieś lepsze pomysły?