Korespondencja z Paryża
To się miało stać i się stało: Thiem drugi raz z rzędu awansował do półfinału turnieju Roland Garros, i to jak awansował. Broniący tytułu Novak Djoković nie jest w najwyższej formie, ale takiego ciosu w prestiżowym turnieju dawno nie dostał: Austriak wygrał 7:6 (7-5), 6:3, 6:0.
Djoković na konferencję prasową przeszedł tuż po meczu, był smutny, ale chętny do zwierzeń. „Trudno komentować trzeciego seta. Być może zadecydował set pierwszy i szybkie przełamanie mojego serwisu w drugim. Potem Dominic wsparł swą grę świetnym serwisem i byłem bezradny. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że przechodzę trudny okres, ale wszyscy czołowi gracze tego doświadczyli. Nie mam jeszcze sprecyzowanych planów na sezon na trawie. Wiem jedno – zagram w Wimbledonie" – powiedział Djoković.
To pierwsze zwycięstwo Thiema w meczu z Serbem, pięć poprzednich przegrał. Teraz na jego drodze staje Rafael Nadal. Thiem, jako jedyny w tym sezonie, pokonał Hiszpana na kortach ziemnych, z ośmiu turniejowych zwycięstw sześć odniósł na ceglanej mączce. W Paryżu – podobnie jak Nadal – nie przegrał jeszcze seta. Ich piątkowy pojedynek zapowiada się fantastycznie: dziesiąty raz w finale będzie Nadal czy pierwszy raz Thiem?
"Zwykle po pokonaniu wielkiego rywala w następnej rundzie grałem gorzej, to muszę poprawić. Forhend Nadala jest jednym z najlepszych uderzeń w historii tenisa. Jedyna szansa, to nie dać mu zbyt często okazji, by grał z komfortowych pozycji. Ale absolutnie skutecznej obrony przed tym uderzeniem nie ma. Jestem przygotowany, że on wygra dzięki forhendowi wiele punktów" – powiedział Thiem.