Relacja z Londynu
Kubot i Melo pokonali w trzech setach brytyjskich braci Kena i Neala Skupskich. Jest półfinał, w nim mecz Polaka i Brazylijczyka z parą nr 1 – Henrim Kontinenem (Finlandia) i Johnem Peersem (Australia).
Na korcie centralnym były łzy i chóralne jęki zawodu z prawie 15 tys. brytyjskich gardeł, gdyż biodro Murraya nie wytrzymało trudów turnieju. Do trzeciego seta obrońca tytułu trzymał się dzielnie, grał lepiej od długiego Sama, ale brak zdrowia wszystko zmienił.
Murray walczył z bólem, zrobił wiele, by rywal miał satysfakcję, a widzowie dostrzegli jego poświęcenie, ale decydujące sety przegrane 1:6, 1:6 wyjaśniły, że szans nie miał. Szkot nie chciał tłumaczyć przegranej urazem.
– Rywal świetnie serwował, straciłem parę okazji, by wygrać w trzech setach, to zadecydowało – mówił podczas konferencji prasowej. Amerykanin potrzebował 42 startów wielkoszlemowych, by dotrzeć do półfinału. Nikt w erze zawodowego tenisa nie czekał tak długo.