Po minięciu mety spojrzała na tablicę wyników i zrobiła zdziwioną minę. Przy nazwisku Ledecka widniała cyfra 1. Wcześniej jej najlepszym wynikiem w supergigancie była 19. pozycja, kilka dni wcześniej w zjeździe była 23. i nic dziwnego, że z niedowierzaniem patrzyła na tablicę.
– Za chwilę chyba dodadzą jakieś sekundy do tego wyniku – tłumaczyła później na konferencji prasowej rozbawionym dziennikarzom swoją reakcję, a tak naprawdę brak jakiejkolwiek reakcji.
22-letnia Czeszka o jedną setną sekundy wyprzedziła broniącą złotego medalu Austriaczkę Annę Veith. Tym samym jedna z największych sensacji igrzysk stała się faktem. Sensacja tym większa, że Ledecka jest przede wszystkim snowboardzistką, i to jedną z najlepszych na świecie. Ale narty są dla niej czymś więcej niż hobby – regularnie startuje w zawodach.
Do Pjongczangu przyjechała jako dwukrotna i aktualna mistrzyni świata w snowboardowym slalomie równoległym. Jest numerem jeden w rankingu FIS oraz faworytką przed olimpijskim przejazdem, który odbędzie się w sobotę. Do tej pory na nartach jej najlepszym wynikiem było siódme miejsce w zjeździe – w grudniu 2017 r.
Na konferencję prasową po zwycięstwie Czeszka przyszła w goglach. Gdy dziennikarze poprosili, by je zdjęła, uśmiechnięta od ucha do ucha Ledecka powiedziała, że nie może, ponieważ nie ma makijażu.