Korespondencja z Wrocławia
Od razu po grudniowym losowaniu grup mundialu przedstawiciele PZPN poprosili Nigeryjczyków, by przyjęli nasze zaproszenie na towarzyskie spotkanie. Nawałka i jego sztab podkreślają, że Senegal, z którym zagramy pierwszy mecz na MŚ, to zespół bardzo podobny do Nigerii (choć są też w tej sprawie inne opinie) i przetarcie z drużyną prowadzoną przez Gernota Rohra może być cenne.
54-letni Niemiec jest jednym z tych trenerów, których Afryka wciągnęła. Kimś takim jak w polskim futbolu Henryk Kasperczak – selekcjoner Wybrzeża Kości Słoniowej, Maroka, Senegalu, Mali i dwukrotnie Tunezji. Rohr także był selekcjonerem kilku afrykańskich reprezentacji, zanim w 2016 roku objął Nigerię.
Zapomnieli o piłkach
Być może zdążył się więc przyzwyczaić do bałaganu, jaki panuje w afrykańskich federacjach piłkarskich, i w nigeryjskim związku już nic go nie zaskoczyło. A wyzwań kilka miał. W ostatnim meczu eliminacji Nigeria zremisowała na wyjeździe z Algierią 1:1. Nominowany do nagrody dla najlepszego trenera Afryki w 2017 roku Rohr (triumfował prowadzący Egipt Argentyńczyk Hector Cuper) dał w tym spotkaniu szansę dublerom, gdyż Nigeria zapewniła sobie awans do Rosji miesiąc wcześniej, pokonując Zambię 1:0.
I całe szczęście, gdyż ostatecznie punktu zdobytego w Algierii nie mogła sobie dopisać. Okazało się, że w meczu wystąpił nieuprawniony, czyli niezgłoszony przez federację, zawodnik, a wynik został zweryfikowany jako walkower dla gospodarzy. A wydawało się, że większego wstydu niż przy okazji meczu eliminacji Pucharu Narodów Afryki z RPA działacze federacji nigeryjskiej nie będą musieli przeżywać. Wówczas zapomnieli zapewnić… piłki. Ostatecznie spotkanie rozegrano futbolówkami, które przywiozła ze sobą na treningi ekipa RPA.