Tomasz Adamek miał walczyć ze Steve’em Cunninghamem w Madison Square Garden. Dziś wiemy, że możliwy jest inny pojedynek, o inny pas. Też w Stanach Zjednoczonych, tylko nieco później.
– Tomek pójdzie drogą Andrzeja Gołoty – mówi Ziggy Rozalski, który z New Jersey chce kierować karierami obu polskich zawodowców. To on skontaktował Adamka i jego menedżera Andrzeja Gmitruka z Donem Kingiem. Adamek dostał walkę o mistrzostwo świata z Paulem Briggsem i szansę wykorzystał. Teraz Rozalski znów chce mu pomóc w karierze, już bez Kinga.
Od tamtej pierwszej walki z Australijczykiem minęły dwa lata. Adamek nie jest już mistrzem wagi półciężkiej, rozstał się Kingiem i przeszedł do kategorii junior ciężkiej. Tylko problemy są takie jak dawniej.
Kiedy kilka miesięcy temu związał się z Bogusławem Bagsikiem i grupą CENG, wierzył, że bokserski świat znów będzie u jego stóp. CENG wykupił go za 800 tysięcy dolarów od Kinga, zorganizował galę w katowickim Spodku, gdzie „Góral” wygrał z Panamczykiem Luisem Pinedą i zdobył mało znaczący tytuł organizacji IBO.
Później długo czekał na pieniądze (250 tysięcy dolarów), ale otrzymał je co do grosza. CENG i Bagsik dalej uważają, że Adamek jest ich zawodnikiem, choć on zerwał kontrakt i przy każdej okazji powtarza, iż nic już nie łączy go z promotorem. Co więcej do Wydziału Boksu Zawodowego przy PZB wpłynęło pismo od Adamka o wydanie licencji promotorskiej Adamek Boxing Team.