Gołota sobotniej nocy

Jeśli Andrzej Gołota pokona w sobotę w Nowym Jorku Amerykanina Mike'a Mollo, to będzie jeszcze walczył o mistrzostwo świata.

Aktualizacja: 17.01.2008 19:34 Publikacja: 17.01.2008 18:46

Gołota sobotniej nocy

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Gołota znów się uśmiecha, rozdaje autografy i w swoim specyficznym stylu odpowiada na pytania dziennikarzy. Sam Colonna chwali go za sumienność na treningach, ale to nic nowego. Zawsze trenował ciężko, imponował pracowitością już w czasach amatorskich, gdy zaczynał karierę w warszawskiej Legii.

Gołota 5 stycznia skończył 40 lat. Dwadzieścia lat temu zdobył brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Seulu, wcześniej był wicemistrzem świata juniorów (Bukareszt - 1985) i złotym medalistą mistrzostw Europy juniorów (Kopenhaga - 1986). Pierwszą zawodową walkę stoczył w lutym 1992 roku. Do tej pory wygrał 40 pojedynków (33 przed czasem) przegrał 6. Czterokrotnie walczył o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Najpierw znokautował go Lennox Lewis, mistrz organizacji WBC, później zremisował z Chrisem Byrdem (IBF) i przegrał z Johnem Ruizem (WBA). Z Byrdem i Ruizem walczył w Madison Square Garden i już wtedy mógł zostać mistrzem świata, ale sędziowie nie byli mu przychylni. Ostatni raz walczył o tytuł 21 maja 2005 roku w Chicago i został upokorzony przez Lamona Brewstera, mistrza WBO, który potrzebował zaledwie 53 sekund, by zakończyć z nim pojedynek.

Ci, którzy nie znają Gołoty byli przekonani, że już nie wróci. Zarobił w ringu miliony dolarów, umiejętnie je zainwestował, nie musi pracować do końca życia. Ale to człowiek ambitny, nie tak chciał żegnać się z boksem.

Wrócił dwa lata później. Przyjechał do Katowic na galę zorganizowaną przez Bogusława Bagsika i witano go jak króla, brawami na stojąco. Przeciętny Jeremy Bates wytrzymał niespełna dwie rundy. Po tej walce obecny w Katowicach Don King obiecywał, że da Gołocie jeszcze jedną szansę i sprawi, że znów będzie bił się o mistrzostwo świata. King może wiele, ale nie jest wszechwładny więc Gołota sam musi pięściami wywalczyć sobie prawo do takiego pojedynku.

W październiku pokonał w szóstej rundzie dwumetrowego Irlandczyka Kevina McBride'a. Niewiele jednak brakowało, by to on przegrał przed czasem. Początek walki nie zapowiadał zwycięstwa tylko klęskę Polaka. McBride, mający na koncie wygraną przez nokaut ze starym, zniechęconym do boksu Tysonem, trafił kilka razy mocno i Gołota był na skraju nokautu. Cudem przetrwał i później chwilami przypominał tego, który w 1996 roku zachwycił cały świat nieprzeciętnymi umiejętnościami w dwóch przegranych (ciosy poniżej pasa) pojedynkach z Riddickiem Bowe'em.

W nocy z soboty na niedzielę rywalem Gołoty będzie Mike Mollo, młody wilczek amerykańskiego boksu. Ten Włoch z pochodzenia ma już wprawdzie 27 lat, ale doświadczenia na zawodowych ringach nie za wiele. Wygrał 19 walk (12 przed czasem), przegrał tylko raz, z nieobliczalnym DaVarrylem Williamsonem w czwartej rundzie przez techniczny nokaut. W 2006 roku wygrał z McBride'em w drugiej rundzie. Jest szybki mocno bije, co czym przekonał się potężny Irlandczyk, ale jak słusznie zauważył Gołota, nikt nie mówi o umiejętnościach obronnych Mike,a Mollo.

Jeśli Polaka nie zjedzą nerwy, czego nie można wykluczyć, to powinien dać sobie radę z chaotycznie walczącym rywalem. A wtedy King nie będzie miał już innego wyjścia. Piąte podejście Gołoty do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej będzie faktem.

Noc z boksem w Madison Square Garden przejdzie jednak do historii z powodu pojedynku starych mistrzów, 39-letniego Roya Jonesa Jr z Felixem „Tito" Trinidadem. Jones (51 zwycięstw -35 KO, 4 porażki), były mistrz świata w czterech kategoriach wagowych (średnia, super średnia, półciężka, ciężka) jest, a właściwie był, pięściarzem zjawiskowym. W 2003 roku podjął wyzwanie i zdecydował się na walkę z Johnem Ruizem z w wadze ciężkiej. Wygrał pewnie, ale powrót do kategorii półciężkiej i wyczerpujący, choć zwycięski bój z Antonio Tarverem wyraźnie nadszarpnął mu zdrowie. Efektem tego były dwie porażki przez nokaut, w rewanżu z Tarverem i Glenem Johnsonem.

Trinidad (42 zwycięstwa - 35 KO, 2 porażki), bohater Portoryko po pamiętnym zwycięstwie z Oscarem De La Hoyą w 1999 roku też szukał sławy i pieniędzy przechodząc do wyższych kategorii. Jego zwycięski pojedynek z Fernando Vargasem rok później (Vargas pięć razy leżał na deskach) zapewnił mu tytuł w wadze junior średniej. Dopiero Bernard Hopkins, król wagi średniej uświadomił mu, że wszystko ma swoje granice i wygrał z nim przed czasem.

Po tamtej porażce Trinidad długo nie walczył, ale skusiły go pieniądze. Wrócił, pokonał Ricardo Mayorgę i przegrał z kretesem ze znakomitym Ronaldem „Winky” Wrightem. Teraz obaj z Jonesem zapewniają, że wygrają przez nokaut i raz jeszcze zadziwią świat. Prawdopodobnie dotrzymają słowa, bo to pięściarze wybitni, ale ich czas już minął.

Gołota znów się uśmiecha, rozdaje autografy i w swoim specyficznym stylu odpowiada na pytania dziennikarzy. Sam Colonna chwali go za sumienność na treningach, ale to nic nowego. Zawsze trenował ciężko, imponował pracowitością już w czasach amatorskich, gdy zaczynał karierę w warszawskiej Legii.

Gołota 5 stycznia skończył 40 lat. Dwadzieścia lat temu zdobył brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Seulu, wcześniej był wicemistrzem świata juniorów (Bukareszt - 1985) i złotym medalistą mistrzostw Europy juniorów (Kopenhaga - 1986). Pierwszą zawodową walkę stoczył w lutym 1992 roku. Do tej pory wygrał 40 pojedynków (33 przed czasem) przegrał 6. Czterokrotnie walczył o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Najpierw znokautował go Lennox Lewis, mistrz organizacji WBC, później zremisował z Chrisem Byrdem (IBF) i przegrał z Johnem Ruizem (WBA). Z Byrdem i Ruizem walczył w Madison Square Garden i już wtedy mógł zostać mistrzem świata, ale sędziowie nie byli mu przychylni. Ostatni raz walczył o tytuł 21 maja 2005 roku w Chicago i został upokorzony przez Lamona Brewstera, mistrza WBO, który potrzebował zaledwie 53 sekund, by zakończyć z nim pojedynek.

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego