To nie będzie zwyczajny mecz towarzyski, to będzie mecz ostatniej szansy dla kilku piłkarzy, do których Leo Beenhakker nie ma jeszcze przekonania. O miejscu w kadrze na mistrzostwa Europy marzy ponad 30 zawodników, kilkunastu będzie musiało obejść się smakiem. Wczoraj trener reprezentacji Polski zapowiedział, że 18 maja na zgrupowanie do Niemiec zabierze tylko dwóch zawodników rezerwowych, którzy pojechaliby na turniej jedynie w przypadku kontuzji któregoś z podstawowych piłkarzy.
– Doskonale wiem, że z USA gramy towarzyski mecz, jednak chcę zobaczyć wszystkich piłkarzy zaangażowanych na sto procent, tak jakby właśnie rozpoczynali mistrzostwa Europy. Mają sobie wyobrażać, że Amerykanie to Niemcy, i pokazać mi, na co ich stać – mówił Beenhakker.
I chociaż zaznaczał, że nie przestanie oglądać ligowych występów innych zawodników, to jednak przyznał, że w połowie kwietnia zawęzi krąg piłkarzy zachowujących szansę na występ w mistrzostwach do 30.
3 mecze międzypaństwowe rozegrała w tym roku kadra Beenhakkera. Bilans: 3 zwycięstwa, bramki: 5-0
Pytanie tylko, jak dużo Beenhakker będzie mógł zobaczyć podczas dzisiejszego meczu. Na wtorkowym wieczornym treningu ledwo rozróżniał sylwetki piłkarzy w bez przerwy padającym śniegu. Boisko na stadionie Wisły fatalnie wyglądało już w sobotę podczas ligowego meczu z Odrą Wodzisław, a trzydniowe przymrozki i opady deszczu spowodowały, że nawierzchnia jeszcze się pogorszyła. Kiedy na trening wychodził Ebi Smolarek, który w barwach Racingu Santander grywa w zdecydowanie cieplejszym klimacie, Beenhakker zawołał go do siebie i, wskazując na trawę, zapytał: – To chyba taka nawierzchnia, jaką lubisz najbardziej?