Praca trenera w Widzewie świadczy o jego uczciwości – prowadził drużynę w dwóch meczach i obydwa przegrał. Jeśli nie zwolni tempa, będzie kandydatem do nagrody fair play.
Jednak dla kibiców Widzewa to może być wątpliwe pocieszenie. Szykuje się coś znacznie gorszego. Oto prezes klubu Bogusław Sosnowski poinformował po przegranym meczu z Zagłębiem, że główny udziałowiec ma strategię działania na 50 lat. Jeśli z tymi samymi ludźmi, którzy są w klubie dziś, to lepiej tego nie doczekać.
Wisła jest mistrzem, od środy wiadomo, że spotka się z Legią w finale rozgrywek o Puchar Polski. Jana Urbana tak ten awans do finału zadowolił, że na ligowy mecz z Ruchem wystawił drugą drużynę Legii. Ma prawo, ale czy remisując w Chorzowie, nie zmniejszył szans Legii na wicemistrzostwo? Wciąż nie wiemy, kto zajmie drugie miejsce, ale zdaje się, że ta nagroda pocieszenia bardziej niż Legię interesuje Lecha i Groclin. Lech rozbił Jagiellonię, czego można się było spodziewać. Drużyna z Białegostoku, grająca wyjątkowo bezbarwnie, tylko ze względu na ogólną słabość ligi może się uchronić przed spadkiem.
Słyszę zewsząd zachwyty nad strzałem Macieja Iwańskiego dającym prowadzenie Zagłębiu Lubin w meczu z Cracovią. Przed tygodniem podobne pochwały zebrał Jan Woś po woleju w spotkaniu z Jagiellonią. Obydwa strzały rzeczywiście mogły się podobać, piłkarzom należy się uznanie. Tyle że dawniej takie strzały były na porządku dziennym. Zgoda, zawodnicy mieli więcej miejsca na boisku, ale poziom wyszkolenia technicznego też był wyższy. Jeśli napastnik nie umiał strzelić z woleja, trafić piłki lecącej z dużą szybkością w jego kierunku, to nie nadawał się do gry w pierwszej lidze.
Dziś tego rodzaju umiejętność stanowi rzadkość i jest to jeden z dziesiątków powodów, dla których po polskich piłkarzy nie ustawiają się kolejki klubów zagranicznych, a udział naszych klubów w rozgrywkach europejskich kończy się zwykle wczesną jesienią. Dlatego jak już Woś czy Iwański zrobią coś normalnego, to stają się bohaterami. Ja miałem to szczęście, że widziałem takie strzały w wykonaniu Kazimierza Deyny, Ernesta Pola, Włodzimierza Lubańskiego i wielu innych, więc wiem, co piszę.