Beenhakker powtarzał, że budując drużynę na Euro, myśli o rozpoczynających się we wrześniu eliminacjach do mistrzostw świata. Tyle że po austriackich doświadczeniach nie bardzo widać, kto miałby w tej reprezentacji grać. Skończyło się pokolenie Jacka Bąka, Maciej Żurawski z ostatnich dwóch sezonów nie nadaje się do kadry, a był nawet jej kapitanem. Jacek Krzynówek bez gry w lidze nie nadrobi zaległości, Euzebiusz Smolarek już przestał być młody i rozwojowy. Mariusza Lewandowskiego turniej wyraźnie przerósł. Naprawdę młodzi wybrani przez trenera wyróżniają się głównie w polskiej lidze, na tle słabszych. A i to nie zawsze.
Wychodzi na to, że cała siła naszej reprezentacji to 32-letni Michał Żewłakow, który zagra tam, gdzie mu każą, i wszędzie przyzwoicie, oraz przede wszystkim Artur Boruc, który ma jednak tę wadę, że tylko broni, a nie strzela.
Dzień po meczu z Chorwacją po ostatniej konferencji prasowej podszedłem do trenera, powiedziałem, że też jest mi przykro, bo nie tego się spodziewałem. On jakoś dłużej niż zwykle przytrzymał mi rękę, powiedział coś miłego i może to jest z mojej strony nadinterpretacja, ale miałem wrażenie, że też czuje się rozgoryczony, ponieważ liczył na coś innego. Ale nie powiedział, co go tak zasmuciło. Trzymał fason, unikając indywidualnych ocen, chociaż napomknął coś niezbyt pochlebnego pod adresem Euzebiusza Smolarka.
Zarząd PZPN spotka się z Beenhakkerem, żeby wysłuchać jego opinii na temat występu na Euro. Konkretów powinno być więcej. Trener ma też powiedzieć, z kim chciałby pracować. Czy z tymi samymi co do tej pory, czy z kimś innym.
Beenhakker ma pretensje do Smolarka, a Smolarek do niego, że wystawiony w wybranym przez trenera systemie gry jako wysunięty napastnik nie miał okazji, by się wykazać. Takich subtelności mających wpływ na wynik jest więcej. Łącznie z tą, że gdyby zawodnicy więcej myśleli o grze, a mniej o zakupach, rodzinach i wczasach, to niezależnie od swoich niezbyt wysokich umiejętności powinni się spisać lepiej.