Mój specjalny wyścig będzie na Hungaroringu

Każdy z czołówki popełnił w tym sezonie przynajmniej jeden błąd lub nie ukończył wyścigu po defekcie. Nie widzę powodu, dla którego nie miałbym być zadowolony z pierwszej połowy sezonu - mówi w rozmowie z "Rz" Robert Kubica, kierowca BMW Sauber

Publikacja: 18.07.2008 02:12

Rz: Tylko dwa punkty straty do pierwszej trójki w mistrzostwach. Nie szkoda panu błędu z Silverstone?

Robert Kubica: Jeśli ocenimy piruet na prostej, przy pełnym gazie i akwaplaningu jako błąd – to rzeczywiście popełniłem błąd. Oczywiście szkoda punktów, bo mogłem prowadzić w klasyfikacji. W dziewięciu Grand Prix nie popełniłem błędu, poza kwalifikacjami w Australii, ale tam i tak startowałem z pierwszej linii. Potem był poślizg w Silverstone i to wszystko. Kiedy w dziewięciu wyścigach nie kończysz dwóch, to nie jest źle.

Rywale też nie kończą wszystkich wyścigów…

Każdy z czołówki popełnił w tym sezonie przynajmniej jeden błąd lub nie ukończył wyścigu po defekcie. Nie widzę powodu, dla którego nie miałbym być zadowolony z pierwszej połowy sezonu. Gdyby zimą ktoś powiedział mi, że po dziewięciu wyścigach będę tracił tylko dwa punkty do lidera mistrzostw, to chyba bym się roześmiał i nazwał go szaleńcem.

Czy uważa pan, że walka o mistrzostwo jest realna?

Przede wszystkim mam nadzieję, że będę się w niej liczył. Sezon jest długi, cały czas jesteśmy w czołówce. Jeśli chodzi o szybkość, ustępujemy Ferrari i McLarenowi. Sporo zależy zatem od warunków na torze, od sytuacji w wyścigach. Dajemy z siebie wszystko i zobaczymy, czy to wystarczy, aby się utrzymać razem z liderami.

Jak sytuacja w mistrzostwach wpływa na pańską pewność siebie?

Zawsze byłem pewny siebie, to dlaczego teraz nie miałbym być? To ważna sprawa. Jeżdżę w wyścigach od ponad 13 lat i zawsze walczę. Nie można myśleć, że się nie chce wygrywać. Każdy chce – wystarczy zapytać.

Co będzie najważniejsze w walce o mistrzostwo?

Trzeba dojeżdżać do mety i być najszybszym. Jeśli jesteś najszybszy, to wszystko jest o wiele łatwiejsze. Jeśli nie, to trzeba się starać – ograniczać błędy i wyciskać maksimum z siebie i samochodu.

Spodziewał się pan tak zaciętej walki aż czterech kierowców?

Raczej nie, dwa punkty różnicy to bardzo mało. To dobra sytuacja dla kibiców, dostarcza wielu emocji. Oczywiście kierowca chciałby być z przodu, z dużą przewagą – ale dla widowiska lepiej jest tak jak teraz. To jest sport, tu wszystko się może zdarzyć.

Grand Prix Niemiec to domowy wyścig BMW Sauber. Zmienia to pańskie podejście do zawodów?

Nie bardzo. Oczywiście będzie więcej naszych kibiców, to normalne. Będzie też więcej gości zespołu, ale dla mnie to taki sam weekend jak każdy inny. Specjalny wyścig dla mnie będzie za dwa tygodnie, na Węgrzech – mój „domowy”, najbliższy Polski. Spodziewam się wielu polskich fanów.

Testowaliście auta na Hockenheimringu w zeszłym tygodniu. Czy są jakieś ważne zmiany w samochodzie?

Mamy parę nowych części, ale to raczej drobiazgi. Nowe owiewki przed kokpitem i trochę innych modyfikacji nadwozia. Większą rewolucję szykujemy dopiero na Monzę, ale to normalne, bo to specyficzny tor, wymagający minimalnego docisku. W czasie testów skupialiśmy się na sprawdzaniu nowych elementów, a nie na przygotowaniach pod kątem wyścigu w Niemczech – mam więc nadzieję, że w piątek nie będzie padać i jazda po suchym torze ułatwi nam dostrojenie samochodu.

Rz: Tylko dwa punkty straty do pierwszej trójki w mistrzostwach. Nie szkoda panu błędu z Silverstone?

Robert Kubica: Jeśli ocenimy piruet na prostej, przy pełnym gazie i akwaplaningu jako błąd – to rzeczywiście popełniłem błąd. Oczywiście szkoda punktów, bo mogłem prowadzić w klasyfikacji. W dziewięciu Grand Prix nie popełniłem błędu, poza kwalifikacjami w Australii, ale tam i tak startowałem z pierwszej linii. Potem był poślizg w Silverstone i to wszystko. Kiedy w dziewięciu wyścigach nie kończysz dwóch, to nie jest źle.

Pozostało 82% artykułu
Sport
Jagiellonii i Legii sen o Wrocławiu
Sport
Tadej Pogacar silny jak nigdy
Sport
PKOl i Radosław Piesiewicz pozwą ministra Sławomira Nitrasa
Sport
Mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym. Katarzyna Niewiadoma wśród gwiazd
Sport
Radosław Piesiewicz ripostuje. Prezes PKOl zyskał na czasie