Rz: Tylko dwa punkty straty do pierwszej trójki w mistrzostwach. Nie szkoda panu błędu z Silverstone?
Robert Kubica: Jeśli ocenimy piruet na prostej, przy pełnym gazie i akwaplaningu jako błąd – to rzeczywiście popełniłem błąd. Oczywiście szkoda punktów, bo mogłem prowadzić w klasyfikacji. W dziewięciu Grand Prix nie popełniłem błędu, poza kwalifikacjami w Australii, ale tam i tak startowałem z pierwszej linii. Potem był poślizg w Silverstone i to wszystko. Kiedy w dziewięciu wyścigach nie kończysz dwóch, to nie jest źle.
Rywale też nie kończą wszystkich wyścigów…
Każdy z czołówki popełnił w tym sezonie przynajmniej jeden błąd lub nie ukończył wyścigu po defekcie. Nie widzę powodu, dla którego nie miałbym być zadowolony z pierwszej połowy sezonu. Gdyby zimą ktoś powiedział mi, że po dziewięciu wyścigach będę tracił tylko dwa punkty do lidera mistrzostw, to chyba bym się roześmiał i nazwał go szaleńcem.
Czy uważa pan, że walka o mistrzostwo jest realna?