W sobotę u podnóża Alp w Digne-les-Bains wygrał trzykrotny mistrz świata (1999, 2001, 2004) Hiszpan Oscar Freire (Rabobank) i na tym skończyły się popisy sprinterów. W niedzielę we włoskim Prato Nevoso najszybciej na górską metę wspiął się Australijczyk Simon Gerrans (Credit Agricole), który uciekał w grupie czołowej od 16. kilometra.
Po sześciu remisowych etapach wreszcie coś się zmieniło w czołówce klasyfikacji generalnej. Wypad Tour de France do Włoch, pierwszy od dziewięciu lat, gdy w Sestriere wygrywał Amerykanin Lance Armstrong, nie był szczęśliwy dla Cadela Evansa, mimo że na mecie czekała na niego małżonka. Australijczyk na decydującym podjeździe został z tyłu za Frankiem Schleckiem i Austriakiem Bernhardem Kohlem i spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji. W Embrun na starcie do niedzielnego etapu pojawiło się sześcioro ministrów rządów francuskiego i belgijskiego. Oglądali pełną dramatów rywalizację.Groźny upadek na zjeździe z Col d’Agnel (2744 m n.p.m.) miał Hiszpan Oscar Perreiro, jedyny zwycięzca Tour de France (w 2006 r. po dyskwalifikacji Floyda Landisa) w tegorocznym wyścigu. Ze złamanym ramieniem odwieziono go do szpitala. Faworyt Włochów Damiano Cunego też sporo stracił po upadku na własnej ziemi, czyli posypanym piaskiem rondzie w Cuneo.
Pomagający mu na trasie Polak Sylwester Szmyd dostał tym razem od szefów Lampre wolną rękę w końcówce etapu i ukończył go na wysokim 16. miejscu, awansując o dziesięć pozycji w klasyfikacji.
Dopingowe afery w tegorocznym Tour de France mają kolejne konsekwencje. Sponsor brytyjskiej ekipy Barloworld poinformował, że wycofa się z kolarstwa po zakończeniu tego wyścigu. Bezpośrednim powodem rozwiązania grupy była wpadka jej kolarza Hiszpana Moisesa Duenasa, w którego organizmie po czwartym etapie wykryto erytropoetynę zewnątrzpochodną.
Dziś dzień przerwy w wyścigu. We wtorek etap z Cuneo do Jausiers (157 km) z najwyższym wzniesieniem w historii Tour de France – Cimme de la Bonette-Restefond (2802 m n.p.m.).