W turnieju piłkarzy ręcznych w poniedziałek poznamy pary ćwierćfinałowe. Przed meczem z Chorwatami Bogdan Wenta mówił, że chciałby wygrać, bo to nie tylko kwestia prestiżu, ale także sposób ominięcia niewygodnych rywali w meczu o półfinał.
Plan powiódł się doskonale. Chorwatów mogą trochę tłumaczyć kontuzje najlepszych, lecz z Polakami zawsze grało im się ciężko. – Oni od lat mają opracowany jeden schemat – czy wygrywają, czy przegrywają, nigdy go nie zmieniają. Znaleźliśmy na to sposób – tłumaczył Mariusz Jurasik.
Polacy pierwszy raz od dawna wygrali z Chorwatami w meczu towarzyskim kilka tygodni przed igrzyskami. Wcześniej – wysoko przegrali podczas styczniowych mistrzostw Europy w Norwegii.
Tylko początek nie zapowiadał radosnego końca, Polacy rozkręcali się długo, przegrywali 2:5, 3:7, ale od dziesiątej minuty pierwszej połowy Tomasz Tłuczyński dał sygnał i zaczęło się bombardowanie bramki Mirko Alilovicia.
W polskiej bramce tym razem stał Adam Wichary i nie dał żadnego powodu, by zmienił go Sławomir Szmal. Chyba po raz pierwszy w tych mistrzostwach widzieliśmy akcję, po której polski bramkarz dostał brawa za sprint – tak zlikwidował kontratak rywali, dobiegając do piłki na środku boiska.