Reklama
Rozwiń

EPO znów straszy

Międzynarodowy Komitet Olimpijski postanowił jeszcze raz sprawdzić próbki pobrane podczas igrzysk w Pekinie. Użyje najnowszej metody, która dwa dni temu potwierdziła stosowanie nowej odmiany EPO w Tour de France 2008

Aktualizacja: 09.10.2008 09:02 Publikacja: 09.10.2008 04:44

Riccardo Ricco

Riccardo Ricco

Foto: AFP

Laboratorium w Lozannie będzie szukać śladów stosowania przez olimpijczyków syntetycznej erytropoetyny „trzeciej generacji”, zwanej CERA. Ten specyfik firmy Roche jest lekiem na anemię – istotnie wspomaga produkcję czerwonych krwinek.

W zasadzie jest niewykrywalny, lecz producent w porozumieniu z władzami Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) zostawił w nim specjalną cząsteczkę – znacznik, co pozwoliło na opracowanie skutecznej metody łapania nieuczciwych sportowców.

W lipcu zbadano nią próbki moczu kolarzy. Złapano pierwszych winnych, ale też wytypowano podejrzanych. Niedawno podparyskie laboratorium w Chatenay-Malabry, wykorzystując jeszcze bardziej efektywną metodę badania krwi, sprawdziło 14 wytypowanych wcześniej probówek. W trzech znaleziono ślady CERA.

Jedna należała do zdyskwalifikowanego wcześniej Włocha Riccardo Ricco. Dwie pozostałe do rodaka Ricco – i jego kolegi z pokoju podczas Tour de France – Leonardo Piepolego oraz Niemca Stefana Schumachera. Wszyscy trzej byli zwycięzcami etapów w tegorocznym TdF. Francuscy kontrolerzy pobrali przed i w trakcie wyścigu około 30 próbek krwi. Sprawdzą wszystkie.

Wyniki pierwszych badań już przekonały władze MKOl do wykorzystania nowej metody. Rzeczniczka MKOl Emmanuelle Moreau powiedziała: – To część normalnej procedury. Właśnie po to trzymamy krew przez osiem lat, by ją badać, kiedy pojawiają się inne metody.

W Pekinie starymi sposobami badano mocz i krew, zdyskwalifikowano szóstkę sportowców. Łzy wylewali: ukraińska wieloboistka Ludmiła Błońska, jej rodak, ciężarowiec Igor Razoronow, grecka płotkarka Fani Halkia, koreański strzelec Kim Jong Su, cyklistka z Hiszpanii Isabel Moreno oraz wietnamski gimnastyk Ngan Thuong Do. Sprawy białoruskich młociarzy Iwana Tichona i Wadima Diewiatowskiego oraz polskiego kajakarza Adama Seroczyńskiego są jeszcze rozpatrywane.

Zwiększenie skuteczności wykrywania dopingu w Tour de France ma też inny efekt uboczny. Wiceprzewodniczący MKOl Thomas Bach oświadczył, że kolarstwo traci resztki wiarygodności i jego olimpijska przyszłość jest niepewna. – Mentalność kolarzy się nie zmienia. Jeśli ten sport w całości nie weźmie się za poprawę, to będziemy musieli rozważyć olimpijską przerwę dla męskich wyścigów szosowych – powiedział Bach.

Przewodniczący Międzynarodowej Unii Kolarskiej Pat McQuaid określił uwagi Bacha jako „nie do zaakceptowania” i stwierdził, że nie można karać wszystkich za występki niektórych. Ale tych „niektórych” przybywa.

Laboratorium w Lozannie będzie szukać śladów stosowania przez olimpijczyków syntetycznej erytropoetyny „trzeciej generacji”, zwanej CERA. Ten specyfik firmy Roche jest lekiem na anemię – istotnie wspomaga produkcję czerwonych krwinek.

W zasadzie jest niewykrywalny, lecz producent w porozumieniu z władzami Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) zostawił w nim specjalną cząsteczkę – znacznik, co pozwoliło na opracowanie skutecznej metody łapania nieuczciwych sportowców.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025